środa, 10 października 2018

Pogo z Tuskiem.....

... czyli " Spacer po Rynku Głównym z Donaldem Tuskiem "  tak był zapowiedziany happening, event - bo nie wiem jak to nazwać. Kiedy pierwszy raz przeczytałem informacje myślałem że to  kolejny protest i poparcie dla Przewodniczącego Rady Europejskiej. Wszak u nas w Polsce czynniki oficjalne traktują go jakby był na wygnaniu. Ale po bliższym spojrzeniu na wydarzenie stwierdziłem ze to jednak prawda. Donald Tusk w Krakowie.

W Naszej Ukochanej Konserwie fotografowałem go wielokrotnie i zawsze była to przyjemność.  Brak ochroniarzy, brak policji mundurowej, brak krzyków, przepychań i epitetów. Czysta przyjemność fotografowania. I zawsze jakieś zdjęcie się zrobiło.

No i nie inaczej było na " spacerze " Donald Tusk pojawił sie tuż przed 10 na konferencję o roli kościoła w UE. Był ze swoim " Stasiem Dziwiszem " czyli jego wieloletnim asystentem Pawłem Grasiem. 


No i tyle spokoju było na spacerze z DT.  Potem już było POGO
Ale wcześniej DT miał swój spicz na konferencji i powiem Wam ze słuchając tego polityka wraz z czasem na dalszy plan odpływały moje pretensje, żale i  narzekania na to co zrobił, i czego nie zrobił ( a obiecywał ) w przeszłości. Jego wystąpienie uzmysłowiło mi jak daleko sie odsunęliśmy od normalnej rozmowy miedzy ludzkiej, jak daleko odsunęliśmy sie od normalnego politycznego wystąpienia. Można mieć do niego wiele pretensji o różne rzeczy, ale na pewno nie o to że mówi niejasno, że jest zagajenie, rozwiniecie i zakończenie, że wszyscy rozumieją co mówi. Nieczęsto mi się zdarza słuchać wystąpienia polityka w całości. To wysłuchałem z niekłamana przyjemnością. Zero krzyku, zero min Mussoliniego, zero gwałtownej gestykulacji wrzasków, grożenia i wymachiwania rękoma. Dla mnie fotografa to gorzej. Bo w byle zapalczywej  gębie  łatwo wyciągnąć emocje. Dużo gorzej w spokoju i fachowości. Naprawdę byłem pod wrażeniem. Ale wracajmy do spaceru...
Po wyjściu z MCK było jeszcze spokojnie...  



Po półgodzinnej przepychance dotarł po ok 60 metrach pod Wieże Ratuszowa gdzie krótki briefing prasowy. W międzyczasie ujawniło sie kilku policjantów w cywilu i kilku ochroniarzy. Bez nich spacer zakończył by się dramatem... 


No a potem zaczęło się klasyczne POGO Kto był na jakimkolwiek koncercie punkowców wie na czym taniec polega. Mniej więcej tak to wyglądało...



... Wytęż wzrok i znajdź Tuska....


PO kolejnej półgodzinie dotarł na schody Wieży Ratuszowej. To było około 15 metrów. Ze schodów krótkie wystąpienie dla kilkuset osobowej grupy która dotarła na Rynek. Zresztą trudno określić ile osób było bo rotacja była bardzo duża.  



Kilka słów do zwolenników można skwitował jednym zdaniem z wystąpienia " Nie musimy wstawać z kolan bo nigdy tam nie byliśmy..." 



No a potem POGO na całego. Od Wieży ratuszowej do Szewskiej jest 100 metrów. Szło się chyba z półtorej godziny. Co parę metrów uściski, krótkie rozmowy, przepychanie kolejnych metrów, znowu selfiki uściski, przepychani i tak dalej.




Apogeum POGO nastąpiło w rejonie skarbonki. Tutaj to juz tylko ręce...



Po apogeum wreszcie można było zrobić coś normalnego...



POGO w rejonie skarbonki...


A ostatnie podrygi tańca nastąpiły przy limuzynie. Ochroniarz musiał przybrać postawę bokserską inaczej nie wsiadł by był do samochodu....






To był jakiś zdrowotny czas dla myśli, dla  stwierdzenia ze może byc w polityce jeszcze normalnie że są ludzi do których można mięć pretensje a on sie nie obraża i nie obraża nikogo. Nie wiem jak będzie dalej u Nas ale ja juz się ciesze na nastepne spotkanie i odrobinę nadziei w polityce...

Spacer z Donaldem Tuskiem Kraków 01.10.2018 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz