piątek, 23 stycznia 2015

Złoty Beduin....

.... tak od kilku dni powinniśmy wołać za Rafałem Sonikiem quadowcem zwycięzcą najtrudniejszego z rajdów czyli D A K A R U.  Po siedmiu latach startów, ciężkiej pracy, przeciwności losów, walce z lokalnymi zawodnikami, stanął na pierwszym miejscu podium wśród quadowców na dodatek z wielką ponad kilkugodzinną przewagą nad konkurencją.
Nikomu z zawodników to zwycięstwo się należało tak jak jemu.  Jest zawodnikiem kompletnym. Nie narzeka, nie opowiada głupot na konferencjach, nie wypomina nam wszystkim ile to pieniędzy wydał a trenować nie ma gdzie, zajął się własną karierą i kieruje nią tak jak biznesem. Planowo i z niezwykłą  konsekwencją. Oprócz biznesów które prowadzi od, jak powiedział, nastoletnich lat, ma jeszcze niezwykły dar zjednywania sobie ludzi i jeszcze większy dar komunikatywności z nimi. Swój sukces w biznesie nie roztrwania na jakieś idiotyczne luksusy, "rojsrojsy"czy inne zachcianki człowieka bogatego. Za to co zarobi prowadzi swoją karierę zawodniczą oraz zajął się filantropią. Jego wspieranie Siemachy, dzieciaków tam będących,  jest naprawdę godne najwyższej pochwały.  Pomaga im, zawsze o nich mówi. jest prawdziwym ambasadorem tej organizacji. Na Dakarze jego jedyną reklamą na kasku było serducho WOŚP i właśnie logo Siemachy.  A wychowankowie odwdzięczają mu się pamięcią i niezwykłym dopingiem gdziekolwiek się pojawia. Dzisiaj na Rynku Głównym kilkuset wychowanków prawie zadusiło swojego idola. A on w pewnym momencie prawie że utonął w ich objęciach.
Rafał wjechał na Rynek Floriańska. Okrążył go dwa razy po czym w towarzystwie ogromnego aplauzu dymów i konfetti wjechał swoim zwycięskim quadem na scenę. Ale nie byłby sobą gdyby tą radosną imprezę nie rozpoczął od wspomnienia Dakarowca, motocyklistę i krakowianina Michała Hernika, który zapłacił najwyższą cenę za swe marzenia. Zmarł z wycieńczenia organizmu na jednym z etapów. Na prośbę Rafała kilkaset osób stało w milczeniu w ten sposób wspominając Marka.

Powitanie zwycięzcy Dakaru Rafała Sonika  23.01.2014 r.

" Pierwszy raz widzę Kraków na pomarańczowo powiedział Rafał ubierając swoje gogle, po czym ruszył z pod Bramy Floriańskiej...
















... ze Zwierzynieckim Makinem....





 






 

    


   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz