Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydarzenia - Wybory. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydarzenia - Wybory. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 11 października 2011

Anna...

... 1500 dni. Tyle mniej więcej trwa czteroletnia kadencja naszego Sejmu czyli Izby Niższej. I tyle mniej więcej będzie trwała kadencja Anny Grodzkiej,  która zaledwie dwa lata temu była Ryszardem,  teraz jest Anną i ma dorosłego syna. Nie za bardzo wiem czy jest mamą czy tatą i jak w tym sensie o sobie myśli. Piszę to całkiem świadomie i z żadną dozą złośliwości. Bo Anna będzie musiała się spotykać przez te cztery lata z taką ilością tych złych emocji że aż się boję. Być posłem z ziemi uświęconej stopami świętego JP 2 to policzek dla Naszej Ukochanej Konserwy. Choć to ta Konserwa Królewsko - Stołeczna wybrała ją posłem, dając jej więcej głosów niż,  o zgrozo,  Ryszardowi Terleckiemu zwanego w czasach słusznie przeszłych a niesłusznie zapominanych mianem " Psa " Dziś Pan profesor,  onegdaj kandydat na Prezydenta Miasta Krakowa,  przegrywa z osobą transseksualną. Albo Kraków nie zasługuje już na miano Naszej Ukochanej Konserwy albo głosowanie " Na Palikota " zadziałało bez patrzenia na to na kogo się głosuje. W ogóle nasza Ukochana Konserwa jest niezwykle dziwna. Wokół morze PiS u. A w środku PO. W naszej Konserwie !. Wokół PO ( czyli w Małopolsce ) wszystko wygrali w swoich okręgach. ( Co też teraz będzie robił nasz ukochany senator pierwszego kontaktu !) Tylko w Zakopanem jak zwykle górale mają swoje zdania, więc w Zakopanem na stolec senatorski, o zgrozo,  trafił senator z PO. Górale nie przeżyją albo pogonią Skorupę który dokonał podziału.  

Pani Aniu 1500 dni  ! Bardzo szczerze gratuluję, choć nie byłem Pani wyborcą. I przepraszam że robiąc poniższe zdjęcia byłem niewierny. Do teraz nie mogę uwierzyć !

Anna Grodzka w czasie kampanii wyborczej 16.09.2011 r.







P.S Niestety nie będę popierał Pani  inicjatywy w Sejmie aby operacje transseksualne przeprowadzać za pieniądze budżetowe. Transseksualizm nie choroba wiec trzeba radzić sobie samemu.  Pani dała radę więc innym też się uda.



Kasa...

... nie jest wykładnikiem tego co się uzyskuje. Udowodnił to Wojciech Filemonowicz który nie dostał się do Sejmu ( przynajmniej jak na razie nic o tym nie wiadomo ) a wydał na kampanie ogromne pieniądze. Niekwestionowany król latarni tych wyborów ( nie przesadzając wisiał na każdej ), samochody z bilbordami które non stop jeździły po Krakowie, setki jak nie tysiące plakatów. I co ? No i wystarczył jeden nierozgarnięty który wiesza plakaty tam gdzie nie powinien albo przynajmniej mało inteligentnie. Oto przykład  :



Nikt mi nie powie że wieszając te plakaty osoba nie wiedziała co robi. Wiedziała tylko kompletnie nie jarzyła jak to będzie wyglądać. A wyglądało jak wyniki wyborów Pana Wojtka.

Plakaty Wojciecha Filemonowicza 09.10.2011 r

poniedziałek, 10 października 2011

Wybuch...

... radości  w sztabie PO, jaki nastąpił po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów parlamentarnych widziałem pierwszy raz , choć fotografowałem ich na siedmiu poprzednich wyborach. nawet w 2007 roku nie było takiego wybuchu radości. Myślę że to z powodu niepewności co do wyników. Kiedy wchodziłem do sztabu miny były raczej powściągliwe choć z dużą dozą nadziei. Kiedy zobaczyliśmy na telewizorze wynik radość była nie do opisania. Ponieważ stałem w jednym miejscu, na jednej nodze zdjęcia są tylko z tego punktu. Ale emocji na nich nie brakuje. Tych dobrych emocji. A jak będzie dalej ? Zobaczymy  !

PO wygrywa po raz drugi Parlament  09.10.2011 r.















niedziela, 9 października 2011

Dzień dobry !!!

... no już mam dowód, mam i zagłosowałem. Dzień dobry !!




...o tu głosowałem tu...!!!



09.10.2011 r. Kardynał Stanisław Dziwisz mimo kłopotów z dowodem osobistym ( zapomniał )  poczekał na dokument i zagłosował.

A połowie z nas nie chce się ruszyć czterech liter !!!

piątek, 7 października 2011

Nie siedź...

... na dupie !! Idź na wybory !! Oni na pewno pójdą i zagłosują. I będzie pierwsza w historii Polska Rzeczpospolita Kibolska !


czwartek, 6 października 2011

Barwy...

... kampanii. Był kiedyś taki film o tym tytule " barwy kampanii " No i my tez mamy swoje barwy swojej kampanii. Oczywiście pisząc " swojej " mówię górnolotnie o tej naszej polskiej a nie kogoś szczególnego. Te barwy to przede wszystkim wszechobecne plakaty, bilbordy, giga bilbordy. Tych ostatnich jest mniej ( niby oszczędzanie ) w ogóle jest dużo mniej dużych i dużo więcej drobnicy. I mówiąc szczerze to mnie martwi. Jak uczył mnie przez wiele lat dh. Pucek ( nieodżałowany ) przyjmując moje sprawozdanie finansowe z obozu, " każda kartka z tego sprawozdania to jedna gałąź drzewa ".  Idąc tokiem myślenia Pucka na barwy kampanii wyrąbano niezły las. I po co ? Nie wiem jaki skutek mają plakaty, ulotki rozdawane. To chyba trochę nasze usprawiedliwienie że nie znamy polityków. Przecież nie chodzimy na spotkania z nimi ( szkoda czasu) nie słuchamy co maja do powiedzenia ( bo i co mogli by mieć ) patrzymy tylko na te obrazki i stwierdzamy ta buzia tak ta buzia nie.  Pół biedy jak twarz jest znana. Wtedy możemy popatrzeć się na ulotkę elektroniczna czyli telewizor. I ulotka nawet może do nas przemówić.
Chodząc po naszej Ukochanej Konserwie patrzę na to co dzieje się z tym wyrąbanym lasem w postaci niezliczonych plakatów i ulotek i twierdze że to jest bez sensu.

Bo kto mi powie jaki sens miało wieszanie plakatów wyborczych w takim miejscu...


Wszyscy przechodzący obok  zastanawiają się " O co chodzi "
Jednym z ulubionych miejsc na wieszanie plakatów wyborczych są lampy i drzewa. Wszyscy wieszają a później nikt nie sprawdza co tez z tym się dzieje. A plakaty spadają czasami tworząc rożne kompozycje niekoniecznie ciekawe dla osoby z plakatu...




Innym nie sprawdzanym miejscem gdzie wiesza się dość bezmyślnie są wielkie bilbordy na wyciągniecie reki " nieznanego sprawcy "  Dla właśnie takiego sprawcy aż chce się działać widząc twarze znienawidzone...


... poniższy bilbord spotkałem w miejscu gdzie zawsze działa " niewidzialna ręką " ale zawsze tam wiesza się buźki naszych rządzących. I mimo telefonów że zniszczono plakat mimo wielokrotnych interwencji dalej się wiesza. Myślę że specjalnie aby elektorat widział jak działają przeciwnicy. Ten bilbord widziałem rano. I bardzo mi się podobał kontrast miedzy znanym nam Jackiem którego uszlachcono białym " pawiem " a piękną Moniką jak z żurnala. Wychodziło na to że Jacek patrząc na Monikę pościł białego. Niestety zanim dotarłem do bilbord a Pani Monice już doprawiono białego gluta i niestety oddźwięk był już nie ten...


Innym klasycznym niszczeniem przeciwnika na plakacie jest targanie plakatów i to zdarza się najczęściej...



W takich potargańcach widzimy wszystkie partie pospołu. Nie ma lidera. 
  Czasami powieszony plakat ma bardzo różne konteksty. Można bezwiednie wieszać jeden na drugim a także powiesić bilbord obok czegoś co zgoła nie jest wyborczym bilbordem...


Nie wiem o co chodzi z tym telefonem ale niech będzie, Anielska twarz przyszłego posła i piękna.  Tzn. Piękna i Poseł ( przyszły )

Plakaty wyborcze oraz ulotki wieszając na specjalnie do tego przygotowanych miejscach tworzą wyborczy chaos Zresztą jest to również niejako obraz wyborczy w niejednej głowie elektoratu...



Również w przestrzeni plakatów i bilbordów jest tyle że czasami nakładają się na siebie i właściwie nie wiadomo o co chodzi...


Jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc na wieszanie plakatów wyborczych jest siedzenie w pojeździe komunikacji miejskiej. A właściwie tył siedzenia. Pisze że niebezpieczne bo narażone na złośliwości elektoratu. Bo wyobraźmy sobie ze elektorat jedzie o szóstej rano do roboty. Właśnie wyrwał się ze snu, jedzie 40 minut aby odbębnić swoja bardziej lub mniej nudna robotę a tu z naprzeciwka patrzy na niego uśmiechnięta gęba facia który zachęca do zagłosowania na niego a będzie zarabiał dziesięć razy więcej. No to co robi szary elektorat zmęczony sytuacją. Ano pisze na czole " huj " i jedzie dalej. A kandydat już na wieki zostaje uszlachcony... 


No i tak wyglądają nasze barwy kampanii.  Oczywiście konkluzja może być taka oto że gdziekolwiek by się coś nie powiesiło to zawsze znajdzie się " niewidzialna ręką " I zgadzam się, z tym jednak wyjątkiem że nie może to być jednocześnie wytłumaczeniem bezmyślności w wieszaniu plakatów i ulotek. Bo lasów nie mamy zbyt dużo.
Na koniec chciałem dać coś kreatywnego od siebie i postanowiłem postawić na głowie Bogusia flagę narodowa. Ale mi nie wyszło do końca. Ostatecznie nie muszę być zawsze kreatywny...



P.s  Jeszcze jedno miejsce jest wspaniałe do powieszenia plakatu wyborczego. To kibel. Nie ma lepszego miejsca...






środa, 5 października 2011

Ręce...

...polityka. To najbardziej pracowita i najbardziej obciążona  praca część polityka. Szczególnie w czas wyborów. Podawanie rąk w wybory to absolutnie najbardziej konieczna czynność jaką muszą wykonać kandydaci chcący dorwać się do władzy. A jak nie podadzą ręki to kończą jak Lech który nie podał bo wolałby podać nogę. No i przegrał i historia tego mu nie wybaczyła do dzisiaj. Patrząc Donalda podczas ostatniego pobytu w Krakowie zwróciłem szczególna uwagę na ową część polityka.   

Trzeba cały czas uważać. Czasami rak jest tyle ze nie wiadomo która do kogo należy i która jest najważniejsza...


... Ale kiedy się z tego rozgardiaszu rak wydobędziemy trzeba robić to metodycznie i różnymi sposobami. Oczywiście najważniejszy jest tradycyjny a więc face tu face i rąsia rąsia...



... można z wyskoku i z wychyłem ( metoda przy stolikach stosowana i polecana )...



... innym sposobem jest tzw hak. Ale tu trzeba uważać gdzie i kiedy bo może być to duży facet i będzie problem bo możemy być o połowę mniejsi albo dość biuściasta panna i wtedy niejako wpadamy od razu w misia a to złe widzi małżonka...




... ręce polityk oczywiście nie ma tylko do podawania choć to jest czynność przed wyborami najważniejsza. Czasami też trzeba pomachać do elektoratu...


.... trzeba też elektoratowi zwrócić uwagę na ważny punkt spiczu...


.... ręką też można wytłumaczyć zawiłości spiczu...


... czasami ręce muszą też odpocząć, najlepiej w pozycji niewidocznej dla elektoratu...


... a kiedy odpoczywają ręce polityka pracują ręce wspierającego ...


... a propos  wspierającego. Czasami od gestykulacji ręce już opadają...


... a wtedy ręce wspierających są jak najbardziej konieczne...


... dla każdego polityka najbardziej męczące jest podawanie rąk ze sceny...


... kończy się to najczęściej zejściem do parteru a wtedy trzeba użyć rak jako wskazówek w swojej wypowiedzi...


... najgorszy przypadek jest jednak moment lasu. las rak jest dla polityka bardzo niebezpieczny bo nigdy nie wiadomo co uczyni w przypływie nagłej miłości do polityka  elektorat. Może pocałować w rękę ( bardzo częsty przypadek ) może ugryźć ( osobiście nie widziałem ) może czule głaskać ( osobiście widziałem w telewizorni ) ...


... tu na powyższym zdjęciu lasu wielkiego nie było ale jednak ekstaza była gdyż jeden z elektoratów żeńskich czule niezwykle złapał polityka za kolano co zobaczymy na zbliżeniu poniżej...



... Jak widzimy na powyższych zdjęciach życie polityka nie jest usłane różami. Szczególnie w walce o jak to się jeden z naszych Senatorów raczył wyrazić " psie pieniądze "  No i jakby ten Senator od siedmiu boleści miał walczyć o nie nie mając rąk bo za durne wypowiedzi mu je obcięli. Ciekawe jak by podawał je elektoratowi.  To w ogóle jest jakąś dyskryminacja. Bo jakby się tak przyjrzeć to niepełnosprawny bez rak w wyborach nie miałby szans. No bo jakie. Co by podawał elektoratowi do uściskania ?. Taka kara dla tfu przepraszam Senatora Skorupy by się przydała . Dlatego wszyscy kandydaci powinni docenić to co posiadają. Szczególnie ręce.


 
Za ręce polityka służyły mi ręce Premiera Donalda Tuska oraz jego elektoratu w dniu 01.10.2011 r