piątek, 27 lipca 2012

Gotowanie...



... jakoweś odbywało się dzisiaj na Rynku Głównym Naszej Ukochanej Konserwy. Dwie grupy warzyło jakaś strawę aby nakarmić zgraje wygłodniałych motocyklistów którzy z wieczora zjechali się do Konserwy. Obie grupy rywalizowały na czas ( jak do cholery można dobrze gotować na czas, na czas to można pchły łapać ). Pomiędzy nimi rzucała się to tu, to tam niejaka Magda Gessler która była szefową jury. Obok niej jak cień chodziło jakieś dziewczę które zwało się Anna Starmach i też podobno nieźle gotuje. Parytet ratował Michel Moran , Włoch szef restauracji w Stolnicy. Obie grupy i całe towarzystwo miotało się niemożebnie. Kamerzyści uwijali się jak w garze z ukropem, nawet do roboty zaprzągnęli  dron quadrokopter z podczepionym aparatem do filmowania. Wraz z upływem czasu wszyscy byli coraz bardziej nerwowi. Kiedy nadjechał gang motocyklistów gotowanie osiągnęło apogeum. Obie grupy patrzyły na stado wygłodniałych motocyklistów. Jeszcze chwila a pożrą ich razem z kuchnią. Ale jakoś się powstrzymali. Na znak każdy karnie podszedł po swoja porcje. Nie zauważyłem zwrotów, chyba byli rzeczywiscie wygłodniali. No i żaden z nich nie zwrócił uwagi że ani żaden z kucharzy ani tym bardziej Jury ze swoją szefową o bujnej czuprynie i długich paznokietkach nie mieli nic na swych zacnych łbach. A włos sypał się gęsto !!! Za coś takiego na każdym obozie harcerskim jako kwatermistrz otrzymywałem 500 zeta od sanepidu. Tutaj widocznie nie zdążył. Ta zbiorowa garkuchnia jaka odbyła się dzisiaj to nagranie nowego show kulinarnego z Magdą Gessler  MasterChef. Patrząc na to szybkie gotowanie na wyścigi chyba bym do gęby tego nie wziął. No ale wygłodniałym motocyklistom nawet z włosem Magdy zapewne smakowało.

Master Chef na Rynku Głównym  26.07.2012 r.

Robota była nerwowa...


 ... wszędzie kamery, nawet z góry,,,


 ... i nad głowami...


 ... czasami była chwila na pomachanie znajomym...

  
 ... Michel był malowany...


 ... Magda wydzwaniała...


 ... a Pani Ania spokojnie obserwowała...


 ... kiedy jednak czas upływał a żarcie nie ma nerwy nie wytrzymywały...



 ... nadszedł czas prawdy i motocykliści...


 



 ... wszyscy głodni i wszyscy ryczący na swych maszynach...


 ... w garkuchni już ostatnie podrygi...


 ... jeszcze ostatni rzut oka...


... i prawie bunt motocyklistów...


 ... chyba im mimo wszystko smakowało...


 ... brak było tylko alkoholu w tym barze...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz