sobota, 6 listopada 2010

Herta

Jak dostała Nobla z literatury mówiono " że cienie z przeszłości można rozgonić atramentem " I ona to robiła w swoich książkach. Jej twórczość jest nierozerwalnie związana z jej życiem. Jest Niemką urodzoną w małej wsi rumuńskiej. Przez lata ona i jej rodzina byli wysiedleni do Rosji. Przeszła piekło " wypędzonych " Szykanowana w Rumunii wydaje pierwszą książkę dopiero w 1982 roku, mocno okrojona przez cenzurę. Securitate chciało z niej zrobić donosiciela. Musiała wyemigrować do Niemiec do Berlina. Kiedy w zeszłym roku otrzymała Literackiego Nobla powiedziano że jest " kronikarką życia powszechnego pod dyktaturą "  Sama o sobie w jednym z wywiadów powiedziała "  "Zawsze, kiedy stoję przed fotografem, kiedy mówi: w prawo, w lewo, uśmiech, nie uśmiechać się, jego słowa, nawet jeśli wymawiane szeptem, zmieniają się w krzyk rumuńskich oficerów bezpieki. Przesłuchań Securitate, rumuńskiej służby bezpieczeństwa, się nie zapomina. Zamiast drzew, na tle których fotograf chce mi zrobić zdjęcia, widzę ciemny pokój i błysk flesza. Tracę oddech. Zdarza się, że płaczę" - w rozmowie z dziennikarką.  Rozmowa - rzeka, opublikowana została w ramach dodatku do "GW" ("Duży Format", 21.06. 2009) na długo przed literackim Noblem.
Herta Muller  noblistka z 2009 roku spotkała się w ramach Festiwalu Conrada ze swoimi setkami czytelników w Muzeum Narodowym.  Towarzyszył jej zawieszony tuz nad siedziskami ogromny obraz   
"Das Haar" Anselma Kiefera (dzięki staraniom Domu Norymberskiego i Muzeum Narodowego w Krakowie udało się go wypożyczyć z kolekcji Grażyny Kulczyk).

Nie znam jej literatury. Ale niestety albo stety  znam czas w którym żyła  bo przecież ten czas to  większość mojego życia.


























2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobre ujęcia.. jak zawsze - szkoda, że błysk fleszu wywołuje tak przykre emocje. Zdecydowanie ja i moje pokolenie jesteśmy szczęściarzami, bo choć dobrze pamiętam czasy wczesnych lat 80-tych, nigdy osobiście, jak i w mojej rodzinie nikt nie zaznał bólu i okrucieństwa, które przecież toczyło swe koło bezlitośnie..
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń