poniedziałek, 2 maja 2011

Erhard...

...Loretan. Było ich trzech. Jak trzech muszkieterów. Reinhold Meissner, Jurek Kukuczka i on Erhard Loretan. Trzech wspaniałych wspinaczy, trzech niezłomnych górołazów. Jurek wiele lat temu pozostał pod Lhotse. Niewiele czasu po swoim największym sukcesie wspinaczkowym jakim było zdobycie Korony Ziemi. Był drugim wspinaczem po Meissnerze który wszedł na wszystkie ośmiotysięczniki pierwszy. Erhard był trzecim muszkieterem. Jako trzeci wszedł na koronę ziemi. 28 kwietnia po raz ostatni poszedł w Alpy. Na prostą drogę. Z klientem.  Pozostał tylko Meissner. Ale on jeśli się nie mylę góry juz pozostawił. Natomiast Loretan był inny niż wszyscy. Jako pierwszy rzucił wyzwanie technice wspinania się w Himalajach. To on a zaraz za nim Wojtek Kurtyka porzucił wspinanie tradycyjne. Wielodniowe oblężenia góry aby po miesiącu albo dwóch padła ona albo wspinacze. On potrafił na Everest wspiąć się w czterdzieści godzin. Wspiąć i zejść.W stylu jak go nazwano alpejskim. Na tamte czasy to był szok. Bez tlenu, bez namiotów na lekko, znajduje się dziurę w pogodzie i hyc. Oczywiście to hyc to pot, krew i łzy. Ale to było to. Znalazł bratnią duszę w Polsce. Wojtek Kurtyka, guru naszych wspinaczy skałkowych i wszelakich innych wspinaczy, równie uparty jak osioł, był idealnym partnerem. Nie wiem gdzie się spotkali, nie wiem jak się spotkali, ale w środowisku wspinaczy byli uznawani za najlepszy tandem jaki mógł się trafić. Ich do dzisiaj niezwykłym wyczynem to Trango Nameless Tower (6238 m). Niska góra jak na Karakorum. Ale to nie góra. To grupa skał na lodowcu Baltoro. Iglice skalne na które można wspiąć się tylko bez obozów, oblężenia itp. Trzeba wziąć sprzęt i wyjść. Klasycznie. I wschodnią ścianę tego " palca Bożego ' jak nazywana jest ta góra Wojtek Kurtyka atakował wielokrotnie. Ale dopiero z Loretanem dopiął swego. Później ta dwójka spotykała się wielokrotnie. Padło 21 września 1990 – południowo-zachodnia ściana Cho Oyu (8201 m, z Erhard Loretan i Jeanem Troillet), 3 października 1990 – południowo-zachodnia ściana Sziszapangmy (8027 m), bez wejścia na wierzchołek główny, z Erhard Loretan i Troillet.
Loretan zaczął wspinaczkę w wieku 11 lat Alpach. Zakończył swoja drogę po górach 28.04.2011 r. na niewielkim jak na niego szczycie Grunhorn ( 4043). Szedł z klientem ( w przerwach miedzy górami robił znakomite meble i z tego żył, góry mu tego nie zapewniały ). Co się stało nikt nie wie. Klient z tego co wiem leży nieprzytomny w szpitalu. Ale cokolwiek by się nie stało tak jest w górach. Nigdy nic nie jest dane od Boga na zawsze. Nawet nieprawdopodobny talent. W całym zgiełku pomiędzy ślubem jakiś książąt, beatyfikacją JP II a dzisiaj jeszcze zastrzeleniem Bin Ladena, ta informacja jakby boczkiem umknęła. Niby wszyscy odnotowali ale jakby jakoś niepewnie. A ponieważ kiedyś nasze drogi się skrzyżowały nie mogłem nie napisać tego posta. W 1988 roku kiedy z Wojtkiem Kurtyka robili ta wspaniała ścianę Trango Wojtek poprosił o zrobienie mu materiałów reklamowych do tej wyprawy. Tą pocztówkę którą zrobiłem sam trzymam do dziś.

Ej byli chłopcy byli,
Ej ale się minyni
Ej i my się miniemy,
Ej po malućkiej chwili

Erhard Loretan. Zginął 28.04.2011 r w Alpach Breneńskich.






Trango Tower w Karakoram


... Ta droga Wojtka i Erharda to linią oznaczoną cyfrą 4 



... Erhard raz jeszcze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz