środa, 29 lutego 2012

Grześ...

... zwany Kozakiem. Mój kolega od aparatu i czasami piwa. Zastanawiam się jak pije czy częściej pijemy piwo czy robimy zdjęcia. Dzisiaj z nudów przed testamentem ustrzeliłem go w obiektywie na " słoneczno " Lubie mu robić zdjęcia bo ma bardzo dobra fizys do foty. Ale Grześ ma jeszcze coś innego. Pamięć do tysięcy rożnych anegdot na temat fotoreporterów. Kiedyś jak mu obiecałem zamknę go w czterech ścianach i wypuszczę dopiero wtedy jak wszystko zezna. Autor wraz z Ewa książki o krakowskich fotografach.

2012.02.29 Grześ Kozakiewicz przed i po testamencie... Wisławy


Wole jednak tą wersję...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz