czwartek, 2 sierpnia 2012

Lewitowanie czy....

... siedzenie na kołku odbywa się na Rynku Naszej Ukochanej Konserwy. Nie wiem. Nie znam się na lewitacji ale niejednokrotnie widziałem robienie ludzi w balona. Podziwiać można za pomysł i świetne wykonanie a także cierpliwość za sztywne siedzenie na kołku. Tym bardziej że jak podawałem kilka wpisów wcześniej pojawiła się wersja podwójna. Miałem okazję podpatrzenia jak to się robi...

Najpierw przygotowanie ... mentalne...



 ... następnie wchodzimy do wora...


 ... czary mary czyli siadanie na kołku...


 ... jeszcze odpowiednie wdzianko...


 ... teraz zapewne medytacja i poprawianie z przeproszeniem tyłka...


 ... no i hyc z wora...



 ... no i juz możemy siedzieć na kołku czyli medytować, czyli lewitować, czyli robić pieniądz...
 



Lewitowanie czyli siedzenie na kołku... 31.07.2012 r. Kraków. Rynek Główny.

2 komentarze:

  1. ...zapiski fotoreportera terenowego ...© All rights reserved. Zdjęcia i teksty prezentowane na tym blogu są własnością autora. Wykorzystywanie i kopiowanie zdjęć bez mojej zgody jest zabronione (Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 04.02.1994r.Dz.U.Nr 24, poz. 83)...
    A jak to jest Panie Marku z wykorzystaniem cudzego wizerunku bez jego zgody? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Anonimowy ! Otóż jest to niezmiernie prosta sprawa. I nawet prawnie w jakimś stopniu unormowana. Występ następuje w przestrzeni publicznej a wiec występujący samym tym faktem swój wizerunek nie zastrzega. Po drugie na żadnym z tych zdjęć nie znajdzie Pan ( Pani ) Anonimowy(a) pojedynczej osoby a według prawa na zdjęciu publikowanym powinno być co najmniej trzy osoby aby nie było to wykonanie zdjęcia poszczególnej osoby. Żadne z tych zdjęć nie kwalifikuje się również do pociągnięcia do jakiejkolwiek odpowiedzialności ze względu na obrazę jakichkolwiek i kogokolwiek uczuć. Tak mnie uczono przez wiele lat i na szczęście te przepisy są jasne. Jeśli była by to jedna osoba i jest osoba prywatna a nie wykonuje publicznego występu powinienem zwrócić się do niej o zgodę na publikacje. Zdarza mi się to jednak niezmiernie rzadko gdyż zazwyczaj jest to publiczna przestrzeń. Natomiast obojętne te przepisy dotyczące ochrony wizerunku są w stosunku do Prawa Cywilnego. Każdy każdego może pociągnąć do wszystkiego. Dlatego też fotoreporterzy pracujący zawodowo dla gazet i agencji zdają sobie z tego sprawę a ochronę dają im służby prawne danego pracodawcy. W moim przypadku pozostaje czekać na ewentualny wniosek do sadu i udowodnienie mi iż swoimi zdjęciami uraziłem kogoś uczucia, wizerunek lub też obraziłem czymkolwiek. Każdy pracujący w tym zawodzie o tym doskonale wie. Dlatego tez Szanowny Panie(a) anonimowy(a) nie wykorzystałem cudzego wizerunku. Zanotowałem historię jakich wiele w naszym mieście wiele i czy komuś się to podoba czy nie jeśli występuje publicznie musi ( tak jak i my ) brać pod uwagę również zainteresowanie dziennikarzy.

    OdpowiedzUsuń