niedziela, 29 kwietnia 2012

Wstęgowy...

... most otwarto ostatnio w Polsce. Podobno jedyny taki. Wybudowano go na Zarębkach w Lubniu. W miejscu gdzie co powódź  to zrywa most. Wreszcie podjęto decyzje, później trud kombinowania funduszy, i najszybciej trud budowy. I jest. Piękny, wstęgowy, jak już pisałem podobno jedyny taki w Polsce. Co prawda typ mostu znany od wieków, ale rzeczywiście nie widziałem jeszcze takiej budowli. Mnie podoba się z innego powodu. Bardzo mi przypomina kładki beskidzkie których kiedyś było na rzekach górskich bardzo dużo. Właściwie każdy gospodarz który miał pole po drugiej stronie rzeki taka kładkę posiadał. Teraz niestety nie może. Ale jeśli takie wstęgi by zajmowały ich miejsce to myślę że było by lepiej. Most otwarto, poświęcono jak tradycja każe bo nikt po nie poświęconym moście przeca nie będzie jeździć. A potem pod mostem feta.

Most wstęgowy w Zarębkach  28.04.2012    

















Chiński....

... syndrom ( świetny film ) zapanował w naszych duszach fotoreporterskich w piątkowe przedpołudnie. Najpierw wieść gminna niosła że będzie na wawelu. Ekipy telewizyjne, fotoreporterzy zmieszani turyści i cała ekipa BOR-u. Prześwietlenia, macanki ustawienie w " zagrodzie " I co ? I jajco. Nie przyjechał. Ekipa BOR-u jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmyła się. Nam pozostało szybkim spurtem przemieścić się na Rynek pod Hotel Bonerowski. Bo podobno tam będzie spożywał.  Już w prawie upalnym słońcu w samo południe ulica Świętego  Jana została zablokowana bo zaraz przyjedzie. To zaraz trwało półtorej godziny. 

Martunia nerwowo wydzwaniała po redaktorach...


... Orkiestra Cygańska rżnęła od ucha do ucha na przyjazd...


.... ale zamiast niego zobaczyliśmy jednego faceta z wanna i dwóch z końmi. Ale to nie był On...


 ... Sytuacja stawała się nerwowa. W powietrzu latały gołębie i gołębiarze...


... oczywiście w takich sytuacjach jest nieodzowna młodzież i kwiaty. Ale chińska młodzież kwiatów nie miała, miała nerwowość w oczach 


 ... i  nagle oczom młodzieży i naszym  pokazał się on, znaczy w limuzynie On...


... a tu nagle taki szpas. Dziewczę na Holendrze ( a może Holenderce ) , nerwowości nie było, pistoletów, gleby i kajdanek też nie...


... a ja ( a raczej mój mały kardynał ) dostrzegł twarz. Twarz Jego niewątpliwie, chińska i inteligentna. I jego ręka... 


...a później już sama ręka...


... no a potem normalka, kawałek głowy Jego ( a może i nie ) ...


... Zgaduj zgadula która  głowa Chińczyka....


... no i na zakończenie piękne tyły.



I tak w Naszej Ukochanej Konserwie wyglądała wizyta Premiera Chin ponoć najpotężniejszej gospodarki świata. Ponieważ przybył z wizytą prywatną nie mam do niego pretensji o to że nie dał twarzy. Przynajmniej do momentu kiedy mu towarzyszyłem. Ale mam jedno słowo do Premiera. Niech się nie obawia niczego w Polsce. Choć co po chwile po Polsce biegają z fagami Tybetu, choć wszyscy wolni ludzie z prawa i lewa w tym kraju dają co rusz wywiady i twarz do wielkich epopei na temat Tybetu i tego co się tam dzieje to jednak w dniu wizyty nic Panu nie grozi. Wszak ma pan najpotężniejszą gospodarkę świata i wszyscy na czas Pańskiej wizyty chowają się po kątach. Podobno jest tak politycznie.  

P.s Ja po wejściu tego Pana do hotelu poszedłem zarabiać na chleb powszedni. Bo Chińczyk na pewno mi go nie da. Jeśli już to miskę ryżu i taczki do pchania. A premier po spożyciu wyszedł w towarzystwie swojej świty i dał twarz do zdjęcia. Mnie już tam nie było. Straciłem zainteresowanie.

Wizyta ( prywatna ) Premiera Chin w Krakowie  27.04.2012 r.

piątek, 27 kwietnia 2012

KWF Marzec 2012

Z opóźnieniem bo z opóźnieniem ale są. Zdjęcia na Krakowskiej Witrynie Fotograficznej na Siennej i na naszym blogu za Marzec 2012 r. Polecam do oglądania  !!!

Marzec  2012  -  Z zainteresowaniem...

 Kraków  22.03.2012 Muzeum Collegium Maius Uniwersytetu  Jagiellońskiego wzbogaciło się  o ekwatoriał Adamsa, XVIII-wieczny instrument astronomiczny. Jest to jeden z trzech zachowanych egzemplarzy, a jego zakup sfinansowała Fundacja PZU.
Fot. Jacek Bednarczyk/PAP



czwartek, 26 kwietnia 2012

Loda....

.... żółciutkiego i sprasowanego pokazał mi ostatnio kolega Maciej z zaprzyjaźnionej żółtej stacji radiowej. To nowy pomysł abyśmy my fotoreporterzy w złośliwy sposób nie obcinali ze zdjęć rożnego rodzaju kostki z reklamami stacji radiowych i telewizyjnych. Pomysł z punktu widzenia PR radia oczywiście świetny. Gąbka na mikrofon z wielkim logo radia wygląda jak prawdziwy cytrynowy lód sprzedawany w czasach słusznie minionych i niesłusznie zapominanych na wszelkich plażach tego narodu. Gonił taki Maciuś po plaży i darł się wniebogłosy : Looooooody, Looooody , lody  itd. Teraz jak każda stacja pójdzie za tym pomysłem, będziemy fotografować polityków z takimi lodami. Myślę że to ciekawsze od kostki. Tylko jak następny PR - owiec pójdzie krok dalej i wymyśli szpiczasty ? Ja w każdym bądź razie drogi Maćku mimo wszystko będę dalej darł japę po galicyjsku na każdej obsłudze   " a weźże tego loda sprzed Pana Prezydenta "  

Nowa reklama RMF na mikrofonie  26.04.2012 r.

P.s Spośród wielu obsług ostatniego tygodnia, nawału arrasów, belgów, wystaw i samolotów wybrałem mikrofon. Bo to może być przełom w naszej pracy  !


Maciek prezentuje nowego.... loda...






wtorek, 24 kwietnia 2012

Król na Eskapadzie...

.... Belgijskiej w Naszej Ukochanej Konserwie. Musimy uściślić ze nie chodzi o Króla Belgii, ale blisko. Chodzi o Króla Kucharzy Belgijskich Jeana Bosa. jest Mistrzem kuchni molekularnej ( cokolwiek miało by to znaczyć ) a w swojej głowie 150 przepisów na sosy do sałatek. Król mówi dość dobrze po Polsku ale nie zdążyłem zapytać co myśli o schabowym i nieodłącznej kapuście. Król zajął się sorbetem pomarańczowym. I na naszych oczach w oparach mgły wyczarował to co na zdjęciu pokazał a ja zjadłem. Było świetne choć jak widziałem te dymy to miałem nieodrodne skojarzenia z Tablicą Mendelejewa. Król 29 kwietnia będzie miał warsztaty kulinarne i już zaczynam się niecierpliwić. A w ogóle to Eskapada Belgijska w Konserwie trwa cały czas. Polecam wystawę fotografii Rene Magritte w MCK, filmy belgijskie w ARS czy wieczór jazzowy kwartetu Stevea Houbena z Melanie de Biasio. A poza tym otwarcie Konsulatu Honorowego Belgii, pokaz odrestaurowanego Arrasu, po prostu dzieje się w Naszej Ukochanej Konserwie po Belgijsku.

Belgijska Eskapada 2012  24.04.2012

Sałatki...



... Słodkie...



... Król kucharzy...


... robi sorbet pomarańczowy...









poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Pobiegli...

.... i pojechali na swoich wózkach 42 kilometry z haczykiem czyli Maraton w Naszej Ukochanej Konserwie zwany Cracovia Maratonem. Dla mnie jedna z piękniejszych imprez w Konserwie organizowanej od lat. I nieodmiennie od lat gromadząca kilka tysięcy osób. Co prawda mieszkańcy Konserwy przez pół dnia przechodzą traumę komunikacyjną ale ostatecznie raz do roku mogą. Choć w tym roku utyskiwań jakby mniej. Maraton wygrali oczywiście Kenijczyk i Kenijka w barwach Bośni i Hercegowiny ( Kenijka ) To w ogóle jakiś fenomen w sporcie. każdy organizator maratonu za punkt honoru ma zaproszenie kilku czy kilkunastu biegaczy Kenijskich, Etiopskich po to aby w zasadzie wygrywali z miejscowymi. I tak jest. Kenijczycy odsadzili na wiele minut inne nacje, walkę nawiązali Ukraińcy i Rosjanie, Nasz był 14. Ale juz Polka była trzecia . Czyli jest nadzieja. Można oczywiście z Kenijczykami wygrać jak zrobił to Kilka lat temu Piotr Gładki biegnąc nawet o dwa kilometry dłużej ( w skutek błędu  na trasie ).
Trasa biegu piękna. na tle wszystkich najważniejszych punktów Naszej Konserwy żeby wiadomo było gdzie się biegło.

22.042012 Cracovia Maraton po raz 11

Najpierw wystartowali na wózkach...


... później Afrykanie


... na koniec cała masa Maratońska...






... wózki na pustych Alejach  widok niezwykły...



... W Rynku na tle...






 ... ich kibicowanie po prostu rozwalało...


... biegniemy dalej...



.. na mecie dla każdego medal...


... no i oczywiście pierwsi Kenijczyk i  zawodniczka z Bośni i Hercegowiny