wtorek, 9 kwietnia 2013

Zapomniany rejs OPTY....

.... czyli rejs kapitana Leonida Teligi dookoła świata. Właśnie 5 kwietnia minęła 44 rocznica opłynięcia globu. O godzinie11,15 GMT Opty przecina linię z trasy z roku 1967 Las Palmas - Barbados na Atlantyku. Rejs się dokonał. Kapitan Leonid Teliga jako pierwszy Polak opływa ziemię dookoła. Przed nim ziemię dookoła okrążył tylko jeden Polak , Władysław Wagner . Ale do tego wyczynu potrzebował aż trzech jachtów " Zjawa "  Teliga był absolutnie pierwszym polskim żeglarzem, dokonując tego wyczynu na maleńkiej łupinie mierzącej niespełna 9 m. długości OPTY.  Opty czyli OPTYMISTA, bo jak mówił sam Teliga "Jeśli uda mi się zbudować ten jacht, nazwę go OPTY– mista, jeśli nie, to zawsze starczy mi kajak, który nazwę PESY– mista i popłynę nim na jeziora mazurskie". Na szczęście udało się.   
Rejs Opty i sama budowa jachtu to w ogóle ewenement. Jest początek lad sześćdziesiątych. Środek epoki Gomułki. Siermięga, bieda, budownictwo gomułkowskie, zatwardziała zimna wojna z zachodem. I w tym czasie przychodzi facet który twierdzi że wybuduje jacht i opłynie na nim ziemie. Wyglądało to zupełnie nieprawdopodobnie.
Leonid urodził się rosyjskiej Wiaźmie w starej rodzinie polskiej. W dzieciństwie przechodzi cały szlak tak pięknie opisany w " Szklanych Domach " Żeromskiego.  Rodzina osiada w Grodzisku Mazowieckim i tam młody Leonid spotyka się z żeglarstwem.Rozpoczyna działalność w ZHP.
 
      
 Od 1935 roku rozpoczyna swoja wieloletnia " przygodę " z wojskiem . To tam wraz z karierą podoficerską zdobywa pierwsze szlify żeglarskie. We wrześniu 1939 roku walczy pod Tomaszowem Mazowieckim. Ranny przedostaje się na Wołyń gdzie prawdopodobnie zataja swój stopień oficerski dzięki czemu nie zostaje zamknięty w sowieckim łagrze. Być może dzięki temu uniknął Katynia. Na głębokich tyłach w Rosji robi kurs szypra, pływa po Morzu Czarnym, Azowskim, po Donie. Po ataku na Związek Radziecki Teliga wraz z tworzoną Armią Andersa przez Bliski Wschód przedostaje się do Wielkiej Brytanii. W Kanadzie szkoli się i lata jako0 strzelec pokładowy w 300 Dywizjonie Bombowym Ziemi Mazowieckiej.


W 1947 roku powraca do Polski. Zajmuje się głównie dziennikarstwem. Jego charakter nie pozwala mu na pracowanie na jednym miejscu. Swoje dziennikarstwo co rusz przerywa rejsami z rybakami, wyjazdami zagranicznymi z polskimi rybakami na Daleki Wschód. Pracował w komisjach rozjemczych w Korei i Laosie. Jako attache prasowy pracował w ambasadzie w Rzymie. Pracował też przez pewien okres jako korespondent zagraniczny PAP. Nigdy nie potrafił zatrzymać się na dłużej. Od lat w głowie miał plan : Opłynąć ziemię. Ten plan zaczyna się krystalizować w 1965 roku. Porzuca swoje pisarstwo i zaczyna budować łódź. Projekt inż. Leona Tumiłowicza z lat 30 zostaje wprowadzony w czyn. 15 października 1965 roku Polski Związek Żeglarski akceptuje wniosek o dokonanie jednoosobowego rejsu dookoła świata " w świecie komunistycznej Polski takie czyny muszą być akceptowalne przez władze. Bez nie da rady. Od tej chwili w niewielkim baraku na nadbrzeżu Gdyńskim zaczyna się budowa OPTY. Leonid liczył że uda się wybudować jacht w Szczecińskiej Stoczni Jachtowej. Nie byli zainteresowani. 10 lat później stocznia otrzymuje imię swojego niedoszłego klienta. Pewne koło się zapętliło.
W grudniu 1965 roku był gotów zład a pierwsze trzy deski poszycia położono 22 stycznia 1966 roku. Banderę na Opty podniesiono 1 października 1966 roku.  tempo biorąc pod uwagę finansowanie z kieszeni Leonida ( większość kosztów ) niezwykłe. Ale zanim bandera przez dwa lata dyskutowano z  projektantem na temat jachtu. Jacht  Tumiłowicza to jacht kilowy typu " Konik Morski / Tuńczyk "  z ożaglowaniem typu jol.

  
Trzeba pamiętać że rzecz się dzieje w komunistycznej Polsce czasów środkowego Gomułki gdzie zdobycie funduszy na takie fanaberie graniczą z cudem. Nie ma sponsorów ( nie istnieje taka formuła ), nie ma PR, propaganda sukcesu dopiero nadejdzie. Trochę pomaga PZŻ czy marynarka wojenna, ale większość wydatków spada na Leonida. Aby sprostać minimalnym wymaganiom finansowym trzeba wyzbyć się majątku. Teliga sprzedaje swoje mieszkanie.



1 października 1966 roku podniesiono banderę na S/y Opty. Po kilku rejsach próbnych żeglarz i jego Opty jest gotowy do wypłynięcia w rejs. Jednak Teliga nie dostaje pozwolenia na wypłyniecie. Pogoda na Morzu Północnym, jesień w cieśninach Duńskich wzmaga strach w PZŻ. Zezwalają na wypłyniecie ale z Casablanki. Telidze się spieszy. Czuje że jak nie zrobi tego jak najszybciej zarówno władza jak i zdrowie nie pozwalą mu się wyrwać. Decyduje się na zapakowanie jachtu na statek M/S Słupsk i 25 stycznia 1967 rozpoczyna swoja odyseje dookoła globu. Pierwszy cel przepłynąć Atlantyk.  Z postojem blisko miesięcznym w Las Palmas na Kanarach który trawi głównie na naprawach jachtu wypływa na Atlantyk.

    
16 kwietnia dopływa do Barbadosu jednym skokiem 2764  Staje się pierwszym Polakiem który samotnie przepływa Atlantyk U wrót Ameryki spotyka Teligę pierwsze poważne ostrzeżenie. Kłopoty ze zdrowiem, a poza tym odzywa się zew "komunisty " który chce dotrzeć do Ameryki. Ponad 11 dni Amerykanie trzymają Teligę w niepewności co do przebycia Kanału Panamskiego.  Telidze pomaga rozgłos swojego rejsu. W tamtych czasach przepłyniecie Atlantyku samotnie na 9 metrowej łupinie było ogromnym wydarzeniem. A fakt że jest w rejsie dookoła świata jeszcze bardziej nakręcał media. Wreszcie dostaje od Amerykanów zgodę na przepłynięcie kanału. Miedzy 1 a 28 lipca przepływa przez kanał Panamski i wypływa na pełne wody Oceanu Spokojnego.

 
20 września Teliga dopływa do Wysp Galapagos. Tam przez jakiś czas pływał miedzy wyspami szykujac sie na skok na Fidżi...


Ale okazuje się że do Fidżi dociera dopiero w przyszłym roku 2 czerwca 1968. A na razie 31 grudnia dopływa do Tahiti. Tam rejs jest przerwany na prawie pół roku. Jacht potrzebuje remontu kadłuba , żeglarz potrzebuje remontu własnego zdrowia, a poza tym nie ma decyzji co do wpłynięcia na wody Australijskie. To oczywiście wpływa bardzo negatywnie na psychikę żeglarza który aż rwał się na morze. Ale pamiętał wtedy doskonale problemy z Amerykanami i to że pochodzi z kraju wschodniego : czyli wróg !
29 lipca 1968 roku wypływa w swój najdłuższy odcinek rejsu. Odcinek który wsławił go pobiciem 85 letniego rekordu Amerykanina Bernarda Gilboya który przez 163 dni płynął 6 tys mil  z Ameryki do Australii bez zawijania do poru. Znaleziono go wyczerpanego na Oceanie.  Teliga przepłynął z Fidżi do Dakaru w Afryce w ciągu 165 dni 13 260 mil morskich. Na długie miesiące przepadł bez wieści na Oceanie Indyjskim. Oczywiście tak nie miało być. Nie wiadomo jakie były przesłanki podjęcia w sumie bardzo ryzykownej decyzji graniczącej z szaleństwem. Co zdecydowało że Teliga się tego podjął. Myślę że kilka spraw. Australijczycy zezwolili mu na wpłyniecie do portu tylko w razie niebezpieczeństwa zagrożenia życia. Nie zezwalali na wpłyniecie i zejście na ląd. Podreperowane zdrowie na Tahiti a potem na Fidżi dawało mu jakąś szanse. A poza tym chyba tak naprawdę nie miał wyboru. Przed wyjściem z portu na Fidżi  powiadamia o swojej decyzji listownie władze i przyjaciół. 29 lipca 1968 wypływa na Ocean i przepada na wiele miesięcy bez wieści. jedyny kontakt to kontakt wzrokowy kilku jednostek które go widziały ale pewności nie miały.

Jeden z zapisów w dzienniku pokładowym Leonida...To jeszcze na Święta Bożego Narodzenia 1967 roku

    
Przepływa w dramatycznych okolicznościach Cieśninę Torresa wypływając na Ocean Indyjski 1 września 1968 roku. Dopiero dwa miesiące później spotyka pierwszych ludzi na jachcie na wysokości Kapsztadu do którego nie miał prawa wpływać. To oni podali wiadomość że Teliga żyje i dalej płynie. Przepływajac Ocean Indyjski Teliga napotyka własciwie wszystkie przeszkody jakie moga zdazyc się zeglarzowi no może bez wywrotki. Burze, tornado, wichury.  sztormy. Wpływając na Atlantyk w Sylwestra 1969 roku jacht traci w tornadzie bezanmaszt stając się slupem !  6 stycznia Teliga spotyka M/S Moniuszko. Pierwszy raz od wielu miesięcy może porozmawiać po polsku. Dla niego ogromna radość. Marynarze przesyłają mu świeżą żywność i napojów ( w tym whisky, piwo i... polski spirytus ). W czasie swojego rejsu Teliga w zasadzie nie przyjmował takiej pomocy. W tym wypadku ze względu na polskich marynarzy skorzystał z pomocy. Im bliżej Dakaru Teliga spotyka coraz więcej statków... 
 
 
9 stycznia 1969 roku po prawie pół roku pływania ( od 29 lipca 1968 ) wpływa do portu w Dakarze. Jest ogromnie zmęczony i wyczerpany. I ma ogromna brodę ...


27 marca 1969 roku Leonid Teliga wyrusza w ostatni odcinek swojego rejsu z Dakaru do Casablanki. Wie że jest bardzo chory i że powinien jak najszybciej zamknąć okrążenie. Dokonuje tego dokładnie 5 kwietnia 1969 roku   o godz. 11,15 przecinając linie swojego rejsu na Karaiby z przed dwóch lat. Koło się zamknęło. rejs trwał 2 lata, 13 dni, 21 godzin, 35 minut wg GMT.. Jeszcze dopłynięcie do Las Palmas a później kilka dni do Casablanki, i może w swoim dzienniku zapisać : KONIEC REJSU !!!


30 kwietnia oficjalnie powitano Opty w Casablance. Kapitan dopłynał ostatkiem sił. Jednak chciał zakończyc rejs w Gdyni i ostatnim skokiem przepłynąć z Casablanki do Gdyni. To co nie udało się jesienią 1967 roku niestety nie udało się i teraz. Prosto z jachtu Teliga trafia do szpitala a potem do samolotu który go przewozi do Warszawy Ciężko chory na nowotwór trafia na stół operacyjny.  Opty cumuje w luku " Orłowa " i tam przebywa ostatni etap podróży..


Dla Teligi zaczyna się okres spotkań, rozmów wspomnień i pisania książek. Broni się jak może przed tym " cyrkiem " jak się wyraził. Władza oczywiscie w momencie kiedy rejs staje się znany w świecie usiłuje się przykleić jak może do kapitana i jachtu. Nie do końca się udaje. Raz z powodu charakteru kapitana dwa jego choroby . Nie udają się uroczystości powitania kapitana. Z powrotu Teligi do kraju, planowano urządzić rodzaj festynu państwowego, święta morza, z całą kawalkadą jednostek eskortujących samotnika od wysokości półwyspu Helskiego do portu w Gdyni oraz rozbudowanym harmonogramem dodatkowych uroczystości. Stan zdrowia Teligi pokrzyżował jednak te plany. Pozostaje władzy tylko spotkania z kapitanem po jego rekonwalescencji w szpitalu, oraz parę odznaczeń.
Leonid Teliga umiera w niespełna rok po zakończeniu swojego historycznego rejsu 21 maja 1970 roku. 


Rejs Leonida Teligi odbierałem oczami dziecka. Kiedy wypływał ja miałem 10 lat. Pamiętam że głównie w drużynie harcerskiej ( choć nie żeglarskiej ) mówiło się o tym rejsie. Kilka lat później trafiła na półki księgarskie książka o rejsie.  I to taka biblia tego rejsu. Mam ją w swoim posiadaniu od wielu, wielu lat i ona pomogła mi w napisaniu tego postu.

I wydanie...


A to drugie które posiadam


Książkę się czyta trudno. Kapitan był człowiekiem tamtego systemu politycznego. Są wiec tutaj wstawki typu  „skurcz wzruszenia chwytał za gardło” przy spotkaniu z radzieckimi jednostkami i jeśli jest to jednostka bandery zachodniej, to mowa tylko o sympatycznych gestach pozdrowienia. Teliga był ewidentnie człowiekiem lewicy ale czy coś ponad to, po prostu nie wiemy. Czytając jego artykuły, listy czy doniesienia prasowe jakie pisał przed okresem rejsu miałem wrażenie że dla niego lewica była jedyną drogą do dobrobytu. I może dlatego też jego rejs był właściwie za jego pieniądze. Nie chciał Ludowego Państwa naciągać na swoje fanaberie. Tak myślę.  A może po prostu nie chciał niczego komuś zawdzięczać. Taki miał charakter.
Leonid Teliga nie żyje już od 43 lat. Ale żyje jeszcze jego Opty. W połowie lat 80 - dziesiątych kiedy byłem w Gdyni spotkałem jacht w basenie żeglarskim. Siedziało na nim kilku " wilków morskich " i nawet zastanawiałem się czy w ogóle wiedzą na jakim jachcie są. Drugie z Opty miałem w kilka lat później. Tym razem w Gdańsku. jacht stał i niszczał tuz obok Muzeum Morskiego. Był to naprawdę bardzo przykry widok. Podobno w tej chwili stoi w magazynach Muzeum w Tczewie i nie może doczekać się remontu. Nie wiem co mogło z niego zostać do tej chwili. Ale może się mylę może wyremontowany gdzieś pływa. Choć nie mam wielkiej nadziei.  W czasie spotykania Opty miałem przy sobie aparat. Będę musiał poszukać negatywów i zeskanować . To może być bardzo interesujący materiał.  



Rejs Opty z kapitanem Leonidem Teliga w 44 rocznice jego zakończenia.  09.04. 2013 r. 

Przy pisaniu tego postu korzystałem z matki Wiki,  artykułu " Polski komunista , który zdobył swiat " Przemysława Ciszaka zamieszczonego w menstream.pl
Reprodukcje zdjęć pochodzą z książki Leonida Teligi " Samotny rejs Opty "  z roku 1976 wydanego przez Wydawnictwo Morskie. Zdjęcia nie były podpisane. W stopce redakcyjnej podano zbiorowo autorów ilustracji i zdjęć : CAF, Jan Dominowski, Maciej Dowhyluk, Władysław Hoch, Zbigniew Kosycarz, Stanisław Skoczeń, Krzysztof Starzyński, Stanisław Szwarc - Bronikowski, Leonid Teliga, Janusz Uklejewski. 

3 komentarze:

  1. dlaczego nie ma zadnego opisu jak Teliga zawinal do Dakaru ,gdzie spotkal sie z uczniami ZSRM Swinoujscie ktorzy byli na statku Emilia Gierczak troszeczke przykro ze ten fakt zostal pominiety bo to jednak czesc historii jak na przyklad golenie brody na pokladzie Emilii...
    z powazaniem Marek Perlinski

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Marku ! Książka takich opis ów poszczególnych spotkań Teligi w czasie swojego rejsu ma bardzo wiele i każdy ważny. Nie chciałem jakoś specjalnie wyszczególniać któregokolwiek. Moim zamierzeniem z napisaniem posta było przypomnienie tego faktu. A wzięło się to stad gdyż wiedząc o rocznicy wypytywałem o nią moich młodszych kolegów dziennikarzy. Niestety wielu było takich którzy pytali : Teliga ? A kto zacz ?
    Zamiar się udał bo post przeczytało bardzo wielu. Szkoda tylko ze na razie nie ma szans na reprint lub druk jakiegoś następnego wydania książki. Dobrze by tej historii zrobiło. Dzieki piekne za komentarz !

    OdpowiedzUsuń
  3. Udostępniłem Pana post na facebook. Szymon

    OdpowiedzUsuń