środa, 28 sierpnia 2013

U Zalipianek...

... w niezaprzeczalnie kultowej kawiarni Naszej Ukochanej Konserwy mają powoli dość. Od 36 lat utrzymuje się w tym samym miejscu kawiarnia. Powiedzmy szczerze kawiarnia nietypowa i w wystroju i w działaniu. Szczególnie nietypowym w dzisiejszych czasach gdzie fast food, kebab czy zapiekanka to dla wielu jedyne pożywienie istniejące na świecie. Trzeba pamiętać że 36 lat temu czyli w 1977 roku mieliśmy Gierka do papieża Polaka mamy rok, a Wałęsa znany jest tylko dla garstki ludzi. Mamy końcówkę epoki propagandy ( ciekawe jak dzisiejszy PR byśmy nazwali ). I w tym roku kiedy większość dzisiejszych bywalców lokali nie było jeszcze na świecie na rogu ulicy Szewskiej powstaje kawiarnia " U Zalipianek "  Artystki z Zalipia malują ściany, framugi, sprzęty, bar, nadając im kształt i formę chaty z Zalipia. I w takiej formie dotrwała do dzisiaj. Nie wiem ile fantastycznych kaw wypito, ile rewelacyjnych serników zjedzono ale także ile było niezadowolonych z obsługi i ile reklamacji. Trudno obliczyć. Fakt jest natomiast taki że jeśli w jakiś sposób nie zadziałamy ta kawiarnia zniknie zamieniając się w kolejny fastfoodo, szmateks czy też inny cipex przynoszący zyski ale jednocześnie tracący coś bezpowrotnie. Fakt. " U Zalipianek " trzeba by pomyśleć nad marketingiem, stroną internetową w ogóle o PR. Trzeba by zainwestować w odświeżenie i program.  I menago Pani Ania Mucha wie o tym doskonale. Tyle tylko że od lat nie może tego zrealizować ze względu na koszty. Robi co może. Kawiarnia nie ma długów, sumiennie spłaca wszelkie koszty ale kiedy czynsz sięgnął 22 tys złotych chyba będzie musiała odpuścić. Owszem Miasto ( do którego należy kamienica ) obniżył czynsz o 3 tys ale nie było nawet łaskaw przez dwa miesiące załatwić formalności aby kawiarnia mogła ten obniżony czynsz płacić. Jednak same obniżenie  nie załatwi sprawy. " Zalipianki "chciały aby na terenie kawiarni była galeria . Mają ku temu jak najbardziej przesłanki. Już same malunki artystek ( które nota bene pewnie juz nie żyją ) są historyczne. Ale oni są w stanie poświecić pomieszczenie na galerie. Dawało by im to upusty znaczne w czynszu. To oczywiscie urzędnikom się nie podoba. Nie dziwie się Rozumowanie jest proste : jak damy palec jednemu zaraz inny wrąbie całą rękę. Ale urzędnicy przecież nie są od interpretacji tylko od służenia ( niestety wielu zapomina ) Wnerwiające jest dodatkowo to że Panie w Zalipiankach są sumienne mimo trudności płaca i płaczą Ale płacą. 500 metrów dalej ktoś robi długi na lokalu na wiele set tysięcy złotych I dopuszcza się do tego że teraz od lat człowiek ścigany a miasto z tego nie ma nic. Powinniśmy może jakoś się skrzyknąć, pomóc. Może marszałek małopolski pomoże bo to przecież Zalipie jego domena. Ja jednak więżę najbardziej w moją ulubioną radną Małgorzatę Jantos To twarda kobieta. Jak coś postanowi to wychodzi wymusi, doprowadzi do końca. I dlatego mam nadzieję że takie obrazki jakie dzisiaj zrobiłem tam pozostaną dalej i cieszyć będą nasze oczy..

Nie wiem czy moje pisanie w czymś pomoże ale nic innego nie mogę zrobić. W swoim życiu na fotografowałem się mnóstwo takich sytuacji. Niestety miasto nie ma dobrego programu na ratowanie i pomoc takim punktom. Wiedzą o tym bardzo dobrze rzemieślnicy których miasto traktuje jak zwykłych handlarzy szybkiego żarcia typu " piwo, kiełbasa, spie...laj " I tak ginie ten Kraków rzemieślniczy z historią znanych jeszcze niedawno miejsc,  które za niedługo będziemy widzieć tylko na zdjęciach. Dobrze że przynajmniej one zostaną.

U Zalipianek... jeszcze dzisiaj 28.08.2013 r.      







 







 

1 komentarz:

  1. Jak rozumiem, Zalipianki przegrały?
    Mnie szkoda, bardzo; to było chyba ostatnie miejsce, w którym można było spokojnie, czytaj nie będąc ogłuszonym muzyką z głośników, zjeść i pogadać. Co prawda, rzeczywiście ostatnio było trochę mało świeżo, ale i tak szkoda, bardzo.

    Pozdrawiam z Wrocławia,
    krakowianka Ewa
    ;)

    OdpowiedzUsuń