....w Naszej Ukochanej Konserwie. Pisze " Męsko " bo cykl koncertów " Męskie Granie " obserwuję jako jego fan od poczatku. I po pierwszych dwóch trasach kiedy piałem z zachwytu, w zeszłym roku przyszło otrzeźwienie. Pisałem zresztą o tym na blogu prezentując swoje zdjęcia i uwagi zarówno z pierwszego historycznego koncertu jak i zeszłorocznej imprezy. Można o tym poczytać i pooglądać pod tymi linkami
http://mareklasyk.blogspot.com/2010/08/testosteron.html , http://mareklasyk.blogspot.com/2012/07/damsko-mesko.html
Po zeszłorocznym lekkim kacu trochę się obawiałem tego spotkania z muzyką. Choć magnesem dla mnie był Michał Urbaniak i ten kawałek jazzu jaki prezentuje na " Męskim " , to jednak większość innych artystów stanowił dla mnie zagadkę. Oczywiście o " Hey " Nosowskiej a nawet O.S.T.R wiem i słuchałem ale ich muzyka nie jest moją że się tak wyrażę muzą. Na szczęście większość młodych wykonawców zrobiła co mogła aby dorównać wielkim na tej trasie w latach ubiegłych jakim byli Tomasz Stańko, Wagle, Leszek Możdżer czy Marek Bałata i KROKE. A wiec nie było tak źle nie nudziłem się. A klasą dla samego siebie jak również balsamem na uszy me był duet Michał Urbaniak & O.S.T.R ! To dowód że przy wysokiej klasie artystów nawet tak różne gatunki muzyczne jak jazz i hip hop może ze sobą znakomicie współgrać. Tęsknię jednak za tymi koncertami gdzie na scenie oprócz kabli, nagłośnienia ekranów itp było jeszcze coś. Coś co my fotografowie mogliśmy oprzeć swój obiektyw aby nie była to tylko twarz artysty ale również kontekst samego koncertu. Na pierwszych koncertach to był artysta który na żywo tworzył , to były banery z nazwa koncertów. Tutaj mieliśmy pustą czarną ogromną norę naładowaną elektroniką, kilometrami kabli i wszędzie, mikrofony i kamery. Miedzy innymi nie można było porządnie sfotografować np. Kaśki Nosowskiej bo ktoś mądry postawił obok jej twarzy drugi mikrofon no i zgon. No ale może się czepiam. Scena ( podobno największa w trasie ) jak zachwalał ja Piotrek Stelmach. No ale chyba zapomniał o fakcie iż posiadanie tej sceny jest tylko faktem posiadania jej. Trzeba ją jeszcze czymś zapewnić. Nie tylko ogromnym natłokiem video, światła i elektronicznej grafiki. Może w następnych koncertach jednak artyści graficy trafią na scenę oprócz oczywiście ledów i ekranów.
A co do miejsca. Myślę że to dobry pomysł choć żal mi trochę tych ogrodów muzeum. Trochę nie wyszło z pogodą co spowodowało ogromne błoto ale ostatecznie mogliśmy ubrać gumcoki. Choć muszę przyznać że zawsze mnie zastanawia u organizatorów ta niezwykła pewność co do pogody w dniu koncertów. Tak jakby zapominali o tym że istnieje deszcz. Rozumiem że nie było nikogo z organizatorów wczorajszego wieczora w okolicach stoisk kiedy to lud boży chciał zakupić swoje piwo a 8 zł sztuka, co było okupione łażeniem w płocie po kostki. A wystarczyło położyć specjalna matę a wydanie swojej kasy na piwo było by lżejsze. Nie ma co jednak gdybać. Mogło być znacznie gorzej Na przykład mogło być duszno , parno i komary pewne jak amen w pacierzu. A tego bym nie zdzierżył. Błoto przeżyłem. I jeszcze jedno dotyczące obsługi medialnej. Zazwyczaj nie domagam się jakiegoś specjalnego traktowania. Wczoraj jednak musiałem użyć swojego nieśmiertelnego powiedzonka ( za co serdecznie przepraszam Panią do której to skierowałem ) iż " Nie da się to, parasola w dupie otworzyć . Oprócz tego i życia wiecznego jest wszystko jest możliwe." A poszło o prostą komunikację miedzy nami a sceną. Przepychanie się po ciemku w błocie i na nierównym terenie ze sprzętem wartym kilkanaście tysięcy złotych nie należy do przyjemności. Niestety na naszą sugestię i prośbę usłyszeliśmy " Nie da się " I stad moja reakcje. Dzisiaj przepraszam choć przy swoim zdaniu pozostaję.
Męskie Granie 2013 w Naszej Ukochanej Konserwie 13.07.2013 r.
http://mareklasyk.blogspot.com/2010/08/testosteron.html , http://mareklasyk.blogspot.com/2012/07/damsko-mesko.html
Po zeszłorocznym lekkim kacu trochę się obawiałem tego spotkania z muzyką. Choć magnesem dla mnie był Michał Urbaniak i ten kawałek jazzu jaki prezentuje na " Męskim " , to jednak większość innych artystów stanowił dla mnie zagadkę. Oczywiście o " Hey " Nosowskiej a nawet O.S.T.R wiem i słuchałem ale ich muzyka nie jest moją że się tak wyrażę muzą. Na szczęście większość młodych wykonawców zrobiła co mogła aby dorównać wielkim na tej trasie w latach ubiegłych jakim byli Tomasz Stańko, Wagle, Leszek Możdżer czy Marek Bałata i KROKE. A wiec nie było tak źle nie nudziłem się. A klasą dla samego siebie jak również balsamem na uszy me był duet Michał Urbaniak & O.S.T.R ! To dowód że przy wysokiej klasie artystów nawet tak różne gatunki muzyczne jak jazz i hip hop może ze sobą znakomicie współgrać. Tęsknię jednak za tymi koncertami gdzie na scenie oprócz kabli, nagłośnienia ekranów itp było jeszcze coś. Coś co my fotografowie mogliśmy oprzeć swój obiektyw aby nie była to tylko twarz artysty ale również kontekst samego koncertu. Na pierwszych koncertach to był artysta który na żywo tworzył , to były banery z nazwa koncertów. Tutaj mieliśmy pustą czarną ogromną norę naładowaną elektroniką, kilometrami kabli i wszędzie, mikrofony i kamery. Miedzy innymi nie można było porządnie sfotografować np. Kaśki Nosowskiej bo ktoś mądry postawił obok jej twarzy drugi mikrofon no i zgon. No ale może się czepiam. Scena ( podobno największa w trasie ) jak zachwalał ja Piotrek Stelmach. No ale chyba zapomniał o fakcie iż posiadanie tej sceny jest tylko faktem posiadania jej. Trzeba ją jeszcze czymś zapewnić. Nie tylko ogromnym natłokiem video, światła i elektronicznej grafiki. Może w następnych koncertach jednak artyści graficy trafią na scenę oprócz oczywiście ledów i ekranów.
A co do miejsca. Myślę że to dobry pomysł choć żal mi trochę tych ogrodów muzeum. Trochę nie wyszło z pogodą co spowodowało ogromne błoto ale ostatecznie mogliśmy ubrać gumcoki. Choć muszę przyznać że zawsze mnie zastanawia u organizatorów ta niezwykła pewność co do pogody w dniu koncertów. Tak jakby zapominali o tym że istnieje deszcz. Rozumiem że nie było nikogo z organizatorów wczorajszego wieczora w okolicach stoisk kiedy to lud boży chciał zakupić swoje piwo a 8 zł sztuka, co było okupione łażeniem w płocie po kostki. A wystarczyło położyć specjalna matę a wydanie swojej kasy na piwo było by lżejsze. Nie ma co jednak gdybać. Mogło być znacznie gorzej Na przykład mogło być duszno , parno i komary pewne jak amen w pacierzu. A tego bym nie zdzierżył. Błoto przeżyłem. I jeszcze jedno dotyczące obsługi medialnej. Zazwyczaj nie domagam się jakiegoś specjalnego traktowania. Wczoraj jednak musiałem użyć swojego nieśmiertelnego powiedzonka ( za co serdecznie przepraszam Panią do której to skierowałem ) iż " Nie da się to, parasola w dupie otworzyć . Oprócz tego i życia wiecznego jest wszystko jest możliwe." A poszło o prostą komunikację miedzy nami a sceną. Przepychanie się po ciemku w błocie i na nierównym terenie ze sprzętem wartym kilkanaście tysięcy złotych nie należy do przyjemności. Niestety na naszą sugestię i prośbę usłyszeliśmy " Nie da się " I stad moja reakcje. Dzisiaj przepraszam choć przy swoim zdaniu pozostaję.
Męskie Granie 2013 w Naszej Ukochanej Konserwie 13.07.2013 r.
Co roku Męskie Granie charakteryzuje się czymś w scenografii. W Tym roku były to balony a raczej jeden balon ( zastany ) i lampiony...
Klasa dla siebie był duet Michał Urbaniak i O.S.T.R
Fani w tegorocznym turze jak w poprzednich rozgrzewali się wolno ale w końcu zagotowali...
... choć nie było ich ponad miarę...
... myślę jednak ze Ci zza Wisły mieli najładniejszy widok...
Miejsce na Bulwarach Wiślanych dawało bardzo dużo zieleni...
... które jak ktoś rozsądny mógł wykorzystać na niezły piknik...
Dyrektopr artystyczny Kasia Nosowska w formie ale obłożona gadżetami...
Kapela ze wsi Warszawa dała świetny folkowy mini koncert...
Pink Freud miał długie pióra...
Prowadzący Piotrek Stelmach charakteryzował się miłością do parasoli...
... do ubłoconych buciorów...
.. a także do skórzanej kurtki i łańcucha w kieszeni...
Tego na Męskim chlaniu.. o przepraszam Graniu nie brakowało...ale tylko od 18 lat
... a wszystko z miłością do Męskiego Grania...
... w pięknych okolicznościach przyrody...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz