...zapiski fotoreportera terenowego ...© All rights reserved. Zdjęcia i teksty prezentowane na tym blogu są własnością autora. Wykorzystywanie i kopiowanie zdjęć bez mojej zgody jest zabronione (Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 04.02.1994r.Dz.U.Nr 24, poz. 83).
wtorek, 9 lutego 2010
Kot(ka)
Przez całe zamieszanie szopkowe w sobotni wieczór kompletnie zapomniałem o nie mniej ważnej sprawie związanej z kotami. Nie tymi co mamy w głowach, ale tymi żywymi. Rudymi, czarnymi, kudłatymi i łysymi (kompletnie). W ramach kto "pierwszy ten lepszy" Galeria Krakowska zorganizowała Dzień Kota z okazji Międzynarodowego Dnia Kota, który przecież, wszyscy kociarze wiedzą, przypada 17.02 . No ale handlowcy kierują się nie umysłem tylko zyskiem. A jak już powiedziałem kto pierwszy...itd. Ludzi setki, kotów do wyboru do koloru, a ponieważ wiem, czytając blogi moich internetowych przyjaciół każdy ma kota, jeśli nie żywego to na pewno w głowie dzisiaj kilka portretów ich kocich eminencji. Niestety zawsze takie pokazy wzbudzają we mnie sprzeczne uczucia jeśli chodzi o panowanie rasy ludzkiej nad zwierzęcą. Nie wiedzieć czemu patrząc na zwierzęta w klatkach zawsze zastanawiam się jak oni patrzą na nas przez kraty. Chyba nie maja o nas zbyt wielkiego mniemania.
Etykiety:
Zwierzęta
Nieuleczalnie chory na góry, fotografię, Kraków i jeszcze parę innych. Wodnik
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Takie tygryski bardzo mi sie podobają, jak na ostatnim zdjęciu (jak moj Gucio), a koty zza krat patrzą na nas chyba jak na dziwolągi :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam koty w kazdej postaci - tej wyliniałej, która rozsiewa grzybka pod domu jak się ją leczy ( ostatni tymczasik zostawił nam trochę zarodników...) i w tej postaci arystokratycznej. Ale nie wyobrażam sobie moich kotów siedzących spokojnie w klatkach. To nie ten charrrakterrr.
OdpowiedzUsuń