...ogłosiły w ostatnim czasie wszystkie media i te elektroniczne i te papierowe. A sumptem do takiej reakcji była „ hiobowa „ wieść zza oceanu o zwolnieniu wszystkich 28 fotoreporterów jednego z najbardziej poczytnych dzienników Chicago Sun-Times. Nie oszczędzono nikogo. Nawet zdobywca niezwykle prestiżowej nagrody fotoreporterskiej, nagrody Pulitzera, John H. White poszedł „ na zielona trawkę” . W zamian redakcja będzie korzystać z freelancerów.
Przyznam że z niemałym zaskoczeniem odnotowałem tak wielkie zainteresowanie tą wiadomością. Zaskoczeniem, gdyż u nas fotoreporter na etacie to rarytas. Od wielu lat trwało, zwalnianie fotoreporterów ze stałych etatów proponując im w zamian współpracę czy samo zatrudnienie. Dwa lata temu największy polski dziennik zwolnił prawie wszystkich swoich fotoreporterów w niezbyt jasnych prawnie okolicznościach. Nikt wtedy nic nie pisał, nie było żadnego „ halo „ nikt nie wieścił śmierci fotoreporterów. Jedynie na forach internetowych zainteresowanych rzecz była ostro maglowana. Skąd wiec nagle taki szum ?
Może z powodu ilości fotoreporterów. Może dopiero co do niektórych dotarło że Fotoreporter w gazecie newsowej to była siła ? A może po prostu stwierdzono że trzeba oddzwonić zakończenie zawodu Fotoreporter ?
No to żyjemy czy nie żyjemy ?
Tak naprawdę zawód Fotoreporter w sensie jakim go znamy my od wielu dziesiątków lat, jako człowieka dostarczającego newsową wiadomość obrazkową umarł z dniem wprowadzenia technologii cyfrowej a przede wszystkim w chwili niezwykle szerokiej technologii internetowej. W momencie kiedy portale, gazety, telewizja, radio !!!! wprowadziła swoje różnego rodzaju „ Alerty” „ Kontakty „ i tym podobne kanały informacyjne dla wszystkich posiadaczy telefonów komórkowych, Ipadów, tabletów i co tam jeszcze wymyślono do elektronicznego odwzorowywania rzeczywistości , zapotrzebowanie na profesjonalne zdjęcie zdecydowanie zmalało . Odwrotnie się rzecz ma co do ilości fotografujących fotoreporterów. Oto zauważyłem iż wraz ze spadającym zainteresowaniem prasy na zdjęcia, wzrasta , i to zdecydowanie , ilość chętnych do nazywania się fotoreporterem. Wszelkie wydarzenia kulturalne, polityczne, happeningi itp. nie może się odbyć bez całej procedury akredytacji, zawiadamiania, konferencji na które zapraszani są wszyscy posiadający aparat. Mam takie wrażenie graniczące z pewnością że dla tych organizatorów nie ma zupełnie żadnego znaczenia czy ktokolwiek z obecnych cokolwiek wydrukuje opublikuje czy w ogóle będzie zainteresowany. Ważne żeby być z aparatem. Dla wielu, bardzo wielu organizatorów jesteśmy po prostu przysłowiowym „ kwiatkiem do kożucha „ I w tym sensie na pewno jeszcze długo pożyjemy.
Jak żyć ? Jak żyć !!!
Chciało by się zadać najpopularniejsze pytanie ostatniej dekady. Kiedyś królowało takie powiedzenie „ Grunt się nie przejmować i mieć wygodne buty ! „ Oczywiście moim koleżankom i kolegom po fachu nie proponuję zbagatelizowanie sprawy bo dla naszego dalszego istnienia to co się dzieje jest istotne. Ale też nie proponuję wpadać w panikę. Fotografia funkcjonować będzie zawsze. Trzeba jednak przyzwyczaić się do tego że twoje bieganie za prezydentem, premierem, czy innym politykiem czy wydarzeniem, w większości będzie mieć wartość de facto tylko archiwalną i dokumentacyjną a nie newsową a co za tym idzie wartość finansowa za twoją pracę może przyjść później, ale wcale nie musi. Znam to z własnego przykładu bo jako absolutny freelancer newsowy biegam po przeróżnych wydarzeniach mając świadomość że większość fotografowanych przeze mnie wydarzeń może ( ale wcale nie musi) przynieść efekty po latach. I to jest kwintesencja naszej pracy dzisiejszej. Pracujemy dla archiwum i dokumentu a nie dla newsu. Oczywiście jakaś część naszej pracy trafi do prasy czy internetu ale trzeba sobie zdawać sprawę że w momencie fotografowania przez nas, obok pan Zdsisek czy pani Kazia właśnie odwzorowała rzeczywistość I podem i za minutę to zdjęcie będzie na którymś portalu czy telewizji. Dla gazet, na następny dzień, pozostaje poinformować czytelników o tym co było ( jeśli któryś jeszcze o tym nie wie) i w zasadzie opisać daną sytuację. Niekiedy jest to okraszone naszym zdjęciem. To jeden z powodów spadania nakładów prasy papierowej. Cokolwiek by nie napisali, następnego dnia naród już o tym wie od wielu godzin. No i jak my świetni zawodowi fotoreporterzy , dysponujący znakomitym cennym sprzętem, z dyplomami i nagrodami możemy konkurować z tym trendem. W zasadzie nie możemy. A jeśli ktoś będzie chciał to będzie to przysłowiowa walka z wiatrakami. Nie damy rady bo Pan Zdzisio czy Pani Kazia nie musi się przejmować tym co wyśle. My tak. A to od razu stawia nas w niekorzystnej czasowo sytuacji. Ale my mamy wiedzę, mamy sprzęt i doświadczenie i tym na pewno wygramy z panią Kasią czy panem Zdzisiem. Nie trzeba przejmować się świadomością że wszyscy już widzieli tylko „ ROBIĆ SWOJE „ jak …śpiewał Młynarski. I to ,powinno być naszym mottem zasadniczym w naszej pracy w tej chwili. Jeśli dopuścimy do siebie jakąś myśl depresyjną w stylu „ a to się nie sprzeda „ „ a po co to robić skoro już zaraz będzie to z telefonu w Internecie „ to rzeczywiście nasza praca będzie zupełnie bez sensu. Dla przykładu, iż mimo wszystko nasza praca jest z sensem, opiszę sytuację która niedawno wydarzyła się w naszym Krakowie. Oto przyjechał wielki rajd. Wielki rajd znany na całym świecie złożony z samych nietypowych samochodów, niezwykle drogich ze znanymi celebrytami za kierownicą. Oprócz połowy Krakowa zameldowali się większość fotoreporterów i tysiące z telefonami i wszelakimi urządzeniami do robienia odwzorowania rzeczywistości w cyfrze. Najpoczytniejszy dziennik polski natychmiast nadawał prawie na żywo na swoim portalu. Ciśnienie było tak wielkie że te odwzorowania pokazały się prawie natychmiast wraz z pojawieniem się pierwszego samochodu. Wszyscy oczywiście myśleli że nie istotne co się pokazuje byle się pokazało. I co ? I to było największe zaskoczenie tego portalu. Ilość negatywnych komentarzy na temat pokazanych zdjęć spowodowało że w przeciągu 15 minut ściągnięto ten „ badziew „ i pojawiły się zdjęcia zatrudnionych fotoreporterów. I uważam że tu jest ten kierunek który powinniśmy rozwijać. I to się dzieje. Skoro gazety, portale, telewizje chcą z tego korzystać to niech wiedzą że ludzie to oglądają. Oglądają i widzą że ktoś z nich robi głupków. Tak jak nie dajemy sobie wpychać barachła w sklepie nie dajmy sobie wpychać do oglądania byle obrazek. Moje zdjęcia są permanentnie poddawane krytyce. Dlaczego nie mamy krytykować innych zdjęć szczególnie tych podawanych jako alert 25, kontakt non stop czy podobnie. One też mają swoją wartość ale nie oznacza to że nie mogą być nie poddawane krytyce. Szczególnie w momencie kiedy telewizja czy portal wpycha nam przed oczy zdjęcie fatalne, nieostre i w ogóle ( nie wiadomo o co chodzi ) z komentarzem jakiż to ,piękny obrazek nam przesłała Pani Kazia. Pani Kazia może się cieszyć ale portal czy telewizja już nie, czytając nasze czy innych komentarze.
I jeszcze sprawa obsługi, akredytacji itp. Kiedy organizator przysyła ci informację i prośbę o akredytowanie się, o konferencji, zastanów się czy akurat to jest ci potrzebne jeśli akurat Klient Nasz Pan tego nie potrzebuje. Zastanów się pod kątem twojego archiwum, zainteresowań fotograficznych czy ewentualnej potrzeby archiwum. Nie warto chodzić na imprezy organizowane przez kiepskich organizatorów ( nie będę ich wymieniać a znam ich sporo ) Warto pomyśleć o temacie gdzie nie ma fotoreporterów. A wbrew pozorom takich tematów do zdjęć jest bardzo dużo. Jak pieniądze co to leżą na ulicy. Trzeba je tylko umieć podnieść.
Czyli Róbmy Swoje ! Nie przejmujmy się ! Ale mądrze, abyśmy mieli wygodne buty !
Róbmy swoje i działajmy !!!
Przyznam że z niemałym zaskoczeniem odnotowałem tak wielkie zainteresowanie tą wiadomością. Zaskoczeniem, gdyż u nas fotoreporter na etacie to rarytas. Od wielu lat trwało, zwalnianie fotoreporterów ze stałych etatów proponując im w zamian współpracę czy samo zatrudnienie. Dwa lata temu największy polski dziennik zwolnił prawie wszystkich swoich fotoreporterów w niezbyt jasnych prawnie okolicznościach. Nikt wtedy nic nie pisał, nie było żadnego „ halo „ nikt nie wieścił śmierci fotoreporterów. Jedynie na forach internetowych zainteresowanych rzecz była ostro maglowana. Skąd wiec nagle taki szum ?
Może z powodu ilości fotoreporterów. Może dopiero co do niektórych dotarło że Fotoreporter w gazecie newsowej to była siła ? A może po prostu stwierdzono że trzeba oddzwonić zakończenie zawodu Fotoreporter ?
Fotoreporterzy na nomen omen pogrzebie. Na razie nie fotoreporterów...
No to żyjemy czy nie żyjemy ?
Tak naprawdę zawód Fotoreporter w sensie jakim go znamy my od wielu dziesiątków lat, jako człowieka dostarczającego newsową wiadomość obrazkową umarł z dniem wprowadzenia technologii cyfrowej a przede wszystkim w chwili niezwykle szerokiej technologii internetowej. W momencie kiedy portale, gazety, telewizja, radio !!!! wprowadziła swoje różnego rodzaju „ Alerty” „ Kontakty „ i tym podobne kanały informacyjne dla wszystkich posiadaczy telefonów komórkowych, Ipadów, tabletów i co tam jeszcze wymyślono do elektronicznego odwzorowywania rzeczywistości , zapotrzebowanie na profesjonalne zdjęcie zdecydowanie zmalało . Odwrotnie się rzecz ma co do ilości fotografujących fotoreporterów. Oto zauważyłem iż wraz ze spadającym zainteresowaniem prasy na zdjęcia, wzrasta , i to zdecydowanie , ilość chętnych do nazywania się fotoreporterem. Wszelkie wydarzenia kulturalne, polityczne, happeningi itp. nie może się odbyć bez całej procedury akredytacji, zawiadamiania, konferencji na które zapraszani są wszyscy posiadający aparat. Mam takie wrażenie graniczące z pewnością że dla tych organizatorów nie ma zupełnie żadnego znaczenia czy ktokolwiek z obecnych cokolwiek wydrukuje opublikuje czy w ogóle będzie zainteresowany. Ważne żeby być z aparatem. Dla wielu, bardzo wielu organizatorów jesteśmy po prostu przysłowiowym „ kwiatkiem do kożucha „ I w tym sensie na pewno jeszcze długo pożyjemy.
Mimo przewidywanej " śmierci " jest nas wiele. bardzo wiele...
Jak żyć ? Jak żyć !!!
Chciało by się zadać najpopularniejsze pytanie ostatniej dekady. Kiedyś królowało takie powiedzenie „ Grunt się nie przejmować i mieć wygodne buty ! „ Oczywiście moim koleżankom i kolegom po fachu nie proponuję zbagatelizowanie sprawy bo dla naszego dalszego istnienia to co się dzieje jest istotne. Ale też nie proponuję wpadać w panikę. Fotografia funkcjonować będzie zawsze. Trzeba jednak przyzwyczaić się do tego że twoje bieganie za prezydentem, premierem, czy innym politykiem czy wydarzeniem, w większości będzie mieć wartość de facto tylko archiwalną i dokumentacyjną a nie newsową a co za tym idzie wartość finansowa za twoją pracę może przyjść później, ale wcale nie musi. Znam to z własnego przykładu bo jako absolutny freelancer newsowy biegam po przeróżnych wydarzeniach mając świadomość że większość fotografowanych przeze mnie wydarzeń może ( ale wcale nie musi) przynieść efekty po latach. I to jest kwintesencja naszej pracy dzisiejszej. Pracujemy dla archiwum i dokumentu a nie dla newsu. Oczywiście jakaś część naszej pracy trafi do prasy czy internetu ale trzeba sobie zdawać sprawę że w momencie fotografowania przez nas, obok pan Zdsisek czy pani Kazia właśnie odwzorowała rzeczywistość I podem i za minutę to zdjęcie będzie na którymś portalu czy telewizji. Dla gazet, na następny dzień, pozostaje poinformować czytelników o tym co było ( jeśli któryś jeszcze o tym nie wie) i w zasadzie opisać daną sytuację. Niekiedy jest to okraszone naszym zdjęciem. To jeden z powodów spadania nakładów prasy papierowej. Cokolwiek by nie napisali, następnego dnia naród już o tym wie od wielu godzin. No i jak my świetni zawodowi fotoreporterzy , dysponujący znakomitym cennym sprzętem, z dyplomami i nagrodami możemy konkurować z tym trendem. W zasadzie nie możemy. A jeśli ktoś będzie chciał to będzie to przysłowiowa walka z wiatrakami. Nie damy rady bo Pan Zdzisio czy Pani Kazia nie musi się przejmować tym co wyśle. My tak. A to od razu stawia nas w niekorzystnej czasowo sytuacji. Ale my mamy wiedzę, mamy sprzęt i doświadczenie i tym na pewno wygramy z panią Kasią czy panem Zdzisiem. Nie trzeba przejmować się świadomością że wszyscy już widzieli tylko „ ROBIĆ SWOJE „ jak …śpiewał Młynarski. I to ,powinno być naszym mottem zasadniczym w naszej pracy w tej chwili. Jeśli dopuścimy do siebie jakąś myśl depresyjną w stylu „ a to się nie sprzeda „ „ a po co to robić skoro już zaraz będzie to z telefonu w Internecie „ to rzeczywiście nasza praca będzie zupełnie bez sensu. Dla przykładu, iż mimo wszystko nasza praca jest z sensem, opiszę sytuację która niedawno wydarzyła się w naszym Krakowie. Oto przyjechał wielki rajd. Wielki rajd znany na całym świecie złożony z samych nietypowych samochodów, niezwykle drogich ze znanymi celebrytami za kierownicą. Oprócz połowy Krakowa zameldowali się większość fotoreporterów i tysiące z telefonami i wszelakimi urządzeniami do robienia odwzorowania rzeczywistości w cyfrze. Najpoczytniejszy dziennik polski natychmiast nadawał prawie na żywo na swoim portalu. Ciśnienie było tak wielkie że te odwzorowania pokazały się prawie natychmiast wraz z pojawieniem się pierwszego samochodu. Wszyscy oczywiście myśleli że nie istotne co się pokazuje byle się pokazało. I co ? I to było największe zaskoczenie tego portalu. Ilość negatywnych komentarzy na temat pokazanych zdjęć spowodowało że w przeciągu 15 minut ściągnięto ten „ badziew „ i pojawiły się zdjęcia zatrudnionych fotoreporterów. I uważam że tu jest ten kierunek który powinniśmy rozwijać. I to się dzieje. Skoro gazety, portale, telewizje chcą z tego korzystać to niech wiedzą że ludzie to oglądają. Oglądają i widzą że ktoś z nich robi głupków. Tak jak nie dajemy sobie wpychać barachła w sklepie nie dajmy sobie wpychać do oglądania byle obrazek. Moje zdjęcia są permanentnie poddawane krytyce. Dlaczego nie mamy krytykować innych zdjęć szczególnie tych podawanych jako alert 25, kontakt non stop czy podobnie. One też mają swoją wartość ale nie oznacza to że nie mogą być nie poddawane krytyce. Szczególnie w momencie kiedy telewizja czy portal wpycha nam przed oczy zdjęcie fatalne, nieostre i w ogóle ( nie wiadomo o co chodzi ) z komentarzem jakiż to ,piękny obrazek nam przesłała Pani Kazia. Pani Kazia może się cieszyć ale portal czy telewizja już nie, czytając nasze czy innych komentarze.
I jeszcze sprawa obsługi, akredytacji itp. Kiedy organizator przysyła ci informację i prośbę o akredytowanie się, o konferencji, zastanów się czy akurat to jest ci potrzebne jeśli akurat Klient Nasz Pan tego nie potrzebuje. Zastanów się pod kątem twojego archiwum, zainteresowań fotograficznych czy ewentualnej potrzeby archiwum. Nie warto chodzić na imprezy organizowane przez kiepskich organizatorów ( nie będę ich wymieniać a znam ich sporo ) Warto pomyśleć o temacie gdzie nie ma fotoreporterów. A wbrew pozorom takich tematów do zdjęć jest bardzo dużo. Jak pieniądze co to leżą na ulicy. Trzeba je tylko umieć podnieść.
Czyli Róbmy Swoje ! Nie przejmujmy się ! Ale mądrze, abyśmy mieli wygodne buty !
Róbmy swoje i działajmy !!!
Róbmy i pracujmy ale z sensem ! Bezsensowne zdjęcia zostawmy tym którzy elektroniczne odwzorowują rzeczywistość
NO BRAWO MARECZKU !!!!! SZKODA TYLKO ZE W TAKICH KATEGORIACH MYŚLI TYLKO MAŁY PROCENT FOTOREPORTERÓW.
OdpowiedzUsuńMICHAŁ STAWOWIAK / GAPEK /