... Pan się nie boi !! za Panem cały Naród stoi " i odwróć się Pan !!! - chciałem wrzasnąć na cała Świętą Ziemię aby szanowny Prezes PZPN odwrócił swe szanowne plecy i co tam ma poniżej pleców i okazał w całej okazałości co też tam robi. Otóż sytuacja była taka : kilka miesięcy temu gruchnęło w całej Naszej Ukochanej Konserwie iż Nasi Narodowi Kopacze wraz ze świtą związkową zwalą się pod gród Kraka aby rozegrać tu mecz. Radość z tego powodu była nieopisana bo i mecz i PZPN i kopacze a na dodatek mecz był pożegnaniem z murawą Jerzego Dudka, mieszkańca Konserwy z wybory bardzo u nas szanowanego obywatela. Radość przełożyła się w zmożony ruch na linii media - PZPN w ruch poszło zatrudnianie fotografów, pisarczyków, radiofotomedialudzi. Podobno w Urzędzie Pracy zastanawiali się urzędnicy no co się stało że bezrobocie spadło. Ano będzie mecz. I uroczystość. No bo przecież coś trzeba wręczyć, coś trzeba powiedzieć, trzeba się pokazać. Wiec i zamówienia są. Radiofotomedialudzie chcieli by nagrać, zrobić zdjęcie najnowszym Ipadem lub innym padem, pisarczykowie zadać jakieś pytanie a może i na zwierzenia namówić, no a fotografowie czyścili obiektywy, oliwili aparaty bo będzie impreza, będzie bal. Nie chciałem zachłannej młodzieży na wywiad, fotę, tudzież zwierzenia przypominać że jak kadra ostatni raz tu była dostała wciry z Kangurami 1 : 2 i jak pamiętam też padało. I wtedy można było zrobić tylko wkurwionego Smudę, piłkarze się zmyli a radiofotomedialudzie gremialnie chcieli popełnić samobójstwo. No ale oczywiscie tego nie mówiłem bo przecież miała być impreza i miał być bal. No to nie mówiłem.
Od rana lało. Prognozy były takie że zastanawiałem się czy wodery brać. No ale skończyło się na dużym parasolu. Pogoda się ulitowała ( jestem przekonany że dla Dudka naszego ) i wszyscy w sile kilkudziesięciu ludzi z przewagą chłopa stawiło się na murawie aby dokonać dzieła. Pierwsze zaskoczenie to ochrona. Byli mili szczególnie jeden, co oczywiscie moje zmysły ostrzegawcze natychmiast podrażniło. A już w popłoch wpadły kiedy usłyszałem od niego " Zaufam Panom , tu jest linia której przekroczyć nie można i zobaczymy czy potrzebne będą zapory ! Ale zaufałem Panom " Spazmy ze wzruszenia zalały mi oczy. No i zaczęło się. Najpierw wyszły fikające panny. Fikały, fikały aż stanęły nam przed obiektywem z boku. Wobec powyższego nie widzieliśmy wychodzących piłkarzy tudzież nie słyszeliśmy bo szum wydobywający się z ich pomponów kompletnie zatkały nasze organy słuchowe. Po czym wystąpił on.!!!!
Prezes ! Czyli Zbigniew ! Zbych !
Ostoja Naszej Narodowej Piłki,
Ten Co Wykopał W Końcu Latę !!!
Najpierw ku mojemu zaskoczeniu odwrócił się w stronę mojego obiektywu i ściągnął swoja akredytację !
Chciałem mu krzyknąć Niech Pan tego nie robi ten ochroniarz jak widzi kogoś bez zawieszki to bije !!!!
Kiedy zobaczyłem to co zobaczyłem potem zrozumiałem. Zbych chciał wyglądać na prezesa a nie na jednego z nas. A przecież prezesi nie noszą identyfikatorów. Prezesa się zna ! To zdjęcie poniżej to jedyne które można od biedy pokazać. Reszta to niestety tyłek prezesa i okolicznych jego pomagierów.
Widzielismy i fotografowalismy wszystkie plecy i okoliczne też
Tu na przykład. Nawet nie wiedzieliśmy dlaczego Pan Prezes rzuca się komuś w ramiona. A co tam Jurkowi wręczano ?
Tu pojawił się kolejny przydupas który co prezes wręczał on skrupulatnie odbierał !!! I właśnie wtedy chciałem zawyć " Pan Panie Zbychu Pan się nie boi !!!! " I już, już nie zważając na braki w uzębieniu chciałem wypluć następne, kiedy usłyszałem obok spokojny głos mojego szefa stałego bywalca " Na Kadrze " który aże z samej ci Wawy zjechał na ten cyrk " No kurwa, jak zwykle nigdy nic nie umieją zrobić " I to był głos uspokojenia mojego głosu !!!
A zza przydupasa co odbierał co wręczono , wyłoniła się ręka Jurka Dudka jakby głos wołającego na puszczy : Wypuście mnie stad, wypuście z tego domu wariatów !!!
A na zakończenie tej cudnie zorganizowanej piarowskiej imprezy wyszedł Pan w niebieskiej kamizelce i powiedział " No co wy tu ludzie !!! To moje obrazki !!!
No i cóż było robić a właściwie nie robić. Jurkowi zrobiono krzywdę, nie mógł pokazać garów jakie dostał tylko ta ręka. Ale za to mamy świetnie skrojone garnitury Panów Prezesa i przydupasów. Naprawdę świetne. Tylko zastanawiam się po cholerę było tyle akredytacji i zawracania głowy. Przecież w kożuchach nie chodzą i kwiatków do niego nie potrzebują !!!
PZPN organizuje pożegnanie Jurkowi Dudkowi 04.06.2013 r.
mimo, że wciąż jeszcze pracuję jako fotograf zacząłem rozumieć, że dla paru konkretnych klatek wystarczy się wychylić zza operatora kamery (zwanego również szwenkierem), który na kamerze musi (stety-niestety)trzymać cały czas taki sam obrazek.
OdpowiedzUsuńPanie Macieju ! Gdyby chodziło tylko o wychylenie się sprawy by nie było. Gdyby chodziło tylko o chwile kamerzysty tez by się nic nie stało bo jesteśmy do niego przyzwyczajeni a aparaty mamy sprawne i wystarczyło by parę chwil. Problem w tym ze kilkudziesięciu ludzi którzy przyszli li tylko dla tej jednej chwili widziało tylko i wyłącznie plecy prezesa i jego przydupasów a na zakończenie plecy kamerzysty. I niech Pan mi wierzy ze z wychylaniem nie ma to nic wspólnego. Zanim napisałem ten post sprawdziłem u ludzi jak im to wyszło Wszędzie plecy prezesa obojętnie gdzie kto stał.
OdpowiedzUsuń