... i drewna w piecach pozostała Nasza Ukochana Konserwa od dnia wczorajszego. A właściwie od styczna 2018 roku. Bo od tego dnia będzie działać uchwała dotycząca zakazu palenia w piecach węglem i drewnem. Z litości nad swoim rozumem ( bo przecież to nie kompromis ) w spokoju pozostawiono kominki. Te kominki do ozdoby w mieszkaniach, w których to mój ulubiony komentator naszej Konserwowej rzeczywistości Lesio stwierdził : siedzimy przed nimi w bamboszach i pijemy whisky ! Drobna poprawka Lesio ! Większość kominków nie ma i wali co najwyżej czystą ojczysta bez czerwonej kartki przed kaloryferem.
A wszytko to dlatego że po dwudziestu latach gadania po pięćdziesięciu smrodzenia przez Hutę ( dobrze zauważył jeden z gadających z mównicy że jak był Lenin to smrodził a jak jest Sędzimir to pali ekologicznie ), miasto zorientowało się że ludzie umierają ze smrodu. Podobno ludowe porzekadło mówi : lepiej później niż wcale. Dobrze że zauważono to po 20 a nie 40 latach bo pewnie byśmy już byli chodzącą tablicą Mendelejewa. Choć jak dla mnie oczywiste jest że już dawno jesteśmy. Szczególnie Ci żyjący przy Alejach. Choć decyzja o zamknięciu palenisk na węgiel to według mnie decyzja słuszna ( zaraz mnie powieszą ) to oczywiscie bez decyzji co do samochodów i ruchu ulicznego nic z tego nie będzie. Owszem . Teoretycznie od 2018 roku powinna zniknąć niska emisja która tworzy smog szczególnie w jesienno - zimowe dni, ale oczywiście smogu tego nie likwiduje. Po prostu po 2018 roku wyciągniemy rękę z nocnika i stwierdzimy że smog się trzyma dobrze. Konieczne jest zmniejszenie ruchu ulicznego w mieście. Ale oczywiscie chętnych do takich decyzji nie widać Ani z jednej strony, ani z drugiej. A to z tego powodu że obie strony oraz nasi rządzący do foteli samochodowych przyspawani są. Już słyszałem że nie po to buduje się wjazdówki dwupasmowe do ścisłego Centrum żeby smrody zostawiać na jakiś odległych wsiach ( czytaj : Czerwone Maki ) skoro mogę sobie podjechać na Dietla.
A wczoraj przed Urzędem Marszałkowskim i w nim samym na 7 pietrze nastroje wojenne. Czego ja się tam nie nasłuchałem. A to że wszystko się robi dla ruska, a to że wszystko to Francuzi co zacierają ręce w elektrociepłowni , a to że lobby kotlarskie zrobi wszystko aby udowodnić ze ich kotły są czyste jak łza, a to że producenci pieców gazowych już pukają do 30 tysięcy palenisk aby odebrać to co włożyli w lobbowanie a na zakończenie dowiedziałem się że ze smrodu jeszcze nikt nie umarł a z zimna już dwie armie ! I łza wzruszenia zakręciła mi się w oku słysząc te słowa bo przypomniało mi się jakoż osobiście używałem tych argumentów wobec moich druhów zmuszając ich do spania w " trumnie " pieciostawiańskiej nie wietrzonej argumentując właśnie że armie już umierały z zimna a ze smrodu ciał jeszcze żadna !
A wszytko to dlatego że po dwudziestu latach gadania po pięćdziesięciu smrodzenia przez Hutę ( dobrze zauważył jeden z gadających z mównicy że jak był Lenin to smrodził a jak jest Sędzimir to pali ekologicznie ), miasto zorientowało się że ludzie umierają ze smrodu. Podobno ludowe porzekadło mówi : lepiej później niż wcale. Dobrze że zauważono to po 20 a nie 40 latach bo pewnie byśmy już byli chodzącą tablicą Mendelejewa. Choć jak dla mnie oczywiste jest że już dawno jesteśmy. Szczególnie Ci żyjący przy Alejach. Choć decyzja o zamknięciu palenisk na węgiel to według mnie decyzja słuszna ( zaraz mnie powieszą ) to oczywiscie bez decyzji co do samochodów i ruchu ulicznego nic z tego nie będzie. Owszem . Teoretycznie od 2018 roku powinna zniknąć niska emisja która tworzy smog szczególnie w jesienno - zimowe dni, ale oczywiście smogu tego nie likwiduje. Po prostu po 2018 roku wyciągniemy rękę z nocnika i stwierdzimy że smog się trzyma dobrze. Konieczne jest zmniejszenie ruchu ulicznego w mieście. Ale oczywiscie chętnych do takich decyzji nie widać Ani z jednej strony, ani z drugiej. A to z tego powodu że obie strony oraz nasi rządzący do foteli samochodowych przyspawani są. Już słyszałem że nie po to buduje się wjazdówki dwupasmowe do ścisłego Centrum żeby smrody zostawiać na jakiś odległych wsiach ( czytaj : Czerwone Maki ) skoro mogę sobie podjechać na Dietla.
A wczoraj przed Urzędem Marszałkowskim i w nim samym na 7 pietrze nastroje wojenne. Czego ja się tam nie nasłuchałem. A to że wszystko się robi dla ruska, a to że wszystko to Francuzi co zacierają ręce w elektrociepłowni , a to że lobby kotlarskie zrobi wszystko aby udowodnić ze ich kotły są czyste jak łza, a to że producenci pieców gazowych już pukają do 30 tysięcy palenisk aby odebrać to co włożyli w lobbowanie a na zakończenie dowiedziałem się że ze smrodu jeszcze nikt nie umarł a z zimna już dwie armie ! I łza wzruszenia zakręciła mi się w oku słysząc te słowa bo przypomniało mi się jakoż osobiście używałem tych argumentów wobec moich druhów zmuszając ich do spania w " trumnie " pieciostawiańskiej nie wietrzonej argumentując właśnie że armie już umierały z zimna a ze smrodu ciał jeszcze żadna !
Przed Urzędem Marszałkowski jak na wojnie...
... w samym Urzędzie też nie lepiej. Tu zwolennicy uchwały...
... przeciwników uchwały ale i zwolenników czystego powietrza też sporo...
Najbardziej oblegany Marszałek Sowa ostatecznie on rządzi...
... zwolennicy i przeciwnicy weszli wszędzie. Najwięcej ich było na galerii...
... a na dole dyskusja wokół uchwały...
... co poniektórzy przyszli w odpowiednim umundurowaniu...
... Kazimierz radny co chwilę się zastanawiał co dalej...
... dyskusja osiągnęła apogeum w postaci radnego Soski który czynnie i w mowie rozpatrywał problem co lepsze smród czy zimno...
... aż z tego wszystkiego głowa rozbolała radnego Stanisława....
... i tylko nasze kominy wysokie czy niskie nic sobie z tego robiły i waliły dymem jak zawsze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz