... czyli jak i gdzie zarabialiśmy na przysłowiowa kromkę chleba. Zeszłoroczny ranking , znajduje się tutaj http://mareklasyk.blogspot.com/2012/12/fotoreporterzy-2012-czyli.html cieszył się ogromnym czytelnictwem a raczej oglądactwem, wiec mam cichą nadzieję że i tegoroczny wzbudzi Wasze zainteresowanie.
Zdjęcia które są zamieszczone w tym poście nie wszystkie są mojego autorstwa Zostały mi przesłane przez autorów za co bardzo dziękuje. Niestety nie zapisywałem kto mnie fotografował wiec wybaczcie nie będzie autorów. Jednocześnie wybaczcie jeśli kogoś urażę, obrażę - nie miałem takiego celu.
Zaczynamy.....
Zdjęcia które są zamieszczone w tym poście nie wszystkie są mojego autorstwa Zostały mi przesłane przez autorów za co bardzo dziękuje. Niestety nie zapisywałem kto mnie fotografował wiec wybaczcie nie będzie autorów. Jednocześnie wybaczcie jeśli kogoś urażę, obrażę - nie miałem takiego celu.
Zaczynamy.....
Rok zaczął się nam oczywiście od alkoholu. No ale jak nie dotrzymać tradycji... na stadionie Cracovii
No a potem rok nam poszedł jak kondukt pogrzebowy który osobiście prowadzimy...
Fotografowanie oczywiście rozpoczynamy od króli....
... no a potem biurka...
... pióra wieczne...
... herby...
... a nawet inwentarz żywy.
Fotografowaliśmy też ludzi...normalnych...
... nie do końca normalnych doktorów HC...
... i zupełnie nienormalnych którzy okazywali sie normalnymi w przeciwieństwie to tych wszystkich naokoło...
Fotografowaliśmy ogórki...
... stopy manekinów...
... ptasie gniazda ( chyba )
Fotografowaliśmy dwiema rękami ....
... i wieloma rękami...
W czasie tego fotografowania trza się było posilać więc czasem były torty...
... czasem sucha bułka...
... a czasem marchewka...
Fotografowaliśmy na stojąco...
...na kolanach...
... a także w pozycji horyzontalnej.
Czasami szaleństwo pracy doprowadzało nasze rozpalone głowy do wrzenia. Wiec ubieraliśmy hełmy....
... kaptury a la menel...
... czasem na rozpalone główeczki wystarczały chusteczki...
Nie brakowało nam w tym roku tematów kościelnych a wręcz czasami było w nadmiarze. Dlatego czasami prowadziliśmy procesję zamiast pracować...
... rok bez kardynała rokiem straconym...
... w tym roku robiliśmy tez cyrk przed domem pewnego księdza...
Generalnie jednak cały rok fotografowaliśmy polityków. I tych z przyszłością...
... I tych z przeszłością... ( no nie ten Panowie nie ten )
... ten Panowie Ten się liczy ...
A wiec nie dziwmy się że mieliśmy szaleństwo w oczach...
... a czasami nasza praca kończyła się na sianie...
.Z rzadka bo z rzadka któremuś udawało się coś wystawić...
... był jednak też i przesyt fotografowania zaznaczony w znakach szczególnych...
Więc nie dziwmy się że czasami czujemy się jak jelenie...
Ale rok zawsze kończy się akcentem pozytywnym czyli wspólnym spotkaniem przy stole u Jana Kościuszki na wigilii dla biednych i ubogich ( bo przecież takowymi jesteśmy )
A że rok sie kończy Wszystkim koleżankom i kolegom od aparatu, samych fot życia w nadchodzącym roku 2014 życzę
JA
z wzajemnością Marku, wszystkiego najlepszego w nowym roku.
OdpowiedzUsuńZ wzajemnością, wszystkiego najlepszego Marku. Może nie fot życia, bo taką robi się jedną, ale wyniesienia własnych umiejętności na artystyczne wyżyny :)
OdpowiedzUsuńMarek, fantastyczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńJurek Kłeczek