niedziela, 14 marca 2010

Tora - blask Marszu

Miało być o dmuchaniu świeczki przez Wojciecha ale muszę najpierw rozładować złe emocje abym potem mógł spokojnie myśleć o wnuczku.
Byłem na Marszu Pamięci. I nie było by w tym nic dziwnego, bo od kilku lat jestem tam obecny, jednak atmosfera tegorocznego Marszu była dla mnie, ujmę to słowem delikatnym żeby nie powiedzieć tu za dużo -
t r u d n a.  Ja wiem co się wydarzyło 67 lat temu, słuchałem relacji tych którzy wtedy byli tam i przezywali te dni,  i uważam że przy okazji takiego wydarzenia powinno mówić się o nich i o tych dniach. Tymczasem wszystkie media, podkreślam,  wszystkie media  relacjonowało ten marsz w kontekście kilku debili którzy dopuścili się zbezczeszczenia pomnika w Płaszowie wykonując na nich chamskie napisy. I przyznam się że nie mogę zrozumieć tego, że w relacjach mediów na pierwszy plan wysuwa się fakt zachowania się debili, a nie mówi się o meritum tego Marszu. Nie mówi się o ludziach którzy przeżyli i nie przeżyli  ludzkie barbarzyństwo. Nie mogę tego zrozumieć i nie zrozumiem. Jeden z naszych największych portali internetowych informacje o Marszu Pamięci, zakończył na sobocie. Pełny opis " chwalebnego czynu debili " zajął im cały dzień aż służby uporały się z zanieczyszczeniem ale w niedziela o Marszu już nie napisali nic. Ręce i nogi opadają . Przecież kiedy jakiś kolejny debil w którego móżdżku kiełkuje podobne zachowanie, po tym co zobaczył ( jeśli jest w stanie cokolwiek widzieć )  i przeczytał ( jeśli umie ) to pierwsze co zrobi to skopiuje zachowanie swoich kumpli debili. No bo skoro o tych było tyle w telewizji to i o mnie będzie. A jeszcze dobił mnie jakiś pożal się  vip czy inny baran który do mikrofonu franzoli o tym jaki to nasz Kraków jest czysty od takiego zachowania i takich napisów No przecież ten gość nigdy nie był na Dąbiu gdzie takie napisy są co jakiś czas wołowymi literami wypisywane na wielkich blokach 10 piętrowych. Mało tego. Przez wiele lat Marsz szedł ul. Lwowska tuż obok wielkiego podobnego napisu i nikt się nie oburzał. Nikt nie uważał ze był to skandal i nikt nie wysyłał ekip aby to wyczyścić. Szybciej zwalono kamienicę. Właśnie w tym roku zauważyłem jej brak. Oczywiście że należało powiadomić i potępić. Ale robienie z debili bohaterów mediów tego dnia to było duże jak to się mówi " przegięcie.".
No. Ulżyłem sobie,  to mogę  teraz o Wojtku, ale najpierw o tytule tego posta.
Bo dla mnie faktycznym bohaterem tego Marszu ( jeśli mogę to tak nazwać ) była Tora przyniesiona przez Edwarda Mosberga byłego więźnia Oświęcimia. Tej pięknej Tory nikt nie zauważył, żadne media. Właściwie nie Tora a jej opakowanie na którym wyszyto nazwy obozów w których zginał ktoś z rodziny Mosberga.  Był tam również numer więźnia który nosi Edward Mosberg, oraz kominy Oświęcimia.  Tora przeszła cały Marsz niesiona przez Żydów. W Płaszowie przeszła pod pomnik w towarzystwie kardynała Stanisława Dziwisza. Ponieważ nigdzie tego nie zobaczycie, chyba że u innych podobnych jak ja zafascynowanych widokiem Tory fotoreporterów ( a było ich aż nadto ) to postanowiłem pokazać trochę  zdjęć.

Najpierw był Kadisz......

               
.... a potem to juz tylko Tora.















2 komentarze:

  1. Marku, myślę tak samo, dlatego w mojej relacji świadomie nie ma ani słowa o wandalach. Jest za to Tora i flaga Izraela. Serdecznie pozdrawiam. Ola

    OdpowiedzUsuń
  2. No to sobie ulzyles! I dobrze czasem gdzies trzeba... a sam Marsz Pamieci to cos niesamowitego!

    OdpowiedzUsuń