...zapiski fotoreportera terenowego ...© All rights reserved. Zdjęcia i teksty prezentowane na tym blogu są własnością autora. Wykorzystywanie i kopiowanie zdjęć bez mojej zgody jest zabronione (Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 04.02.1994r.Dz.U.Nr 24, poz. 83).
poniedziałek, 8 marca 2010
Manifa nie Manifa
Wczoraj kolejna już szósta Krakowska Manifa. I właściwie na tym można by zakończyć. Może nie ma już takiej siły walki a może nikogo to już nie obchodzi. Tak czy siak te kilkadziesiąt osób które usiłowały wykrzyczeć hasła feministyczne i kilkanaście które wykrzykiwały hasła narodowościowe wypadły dość żałośnie widząc zaangażowanie w innych miastach w Polsce i Europie. Odnotować należy jak zwykle doskonałe zgranie bębniarzy i bębniarek po stronie feministek, udział nowej gwiazdy SLD Bartosza Arłukowicza, dramatyczny spadek udziału narodowców ( co może i dobrze ) oraz niezwykłe oszczędności policji jeśli chodzi o taką imprezę ( nie było ani jednej " suki " same piękne samochody osobowe ) I tylko tyle zauważyłem nowego w kolejnej manifie. Wszystkie hasła już słyszałem wcześniej, nie odnotowałem nic nowego. Ale może to i dobrze, po prostu normalniejemy.
Etykiety:
Wydarzenia
Nieuleczalnie chory na góry, fotografię, Kraków i jeszcze parę innych. Wodnik
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Chcialoby sie powiedziec: "Ale o co chodzi?"
OdpowiedzUsuń