środa, 28 kwietnia 2010

Straszne skutki awarii telewizora



W poniedziałek rano go wyłączyłem. Poszedłem do roboty. Wróciłem po trzech godzinach. Włączam. Nie wstaje. Włączam po raz drugi. Ani drgnie. Sprawdzam czy zapłaciłem za prąd. Zapłacone !. Rozkręcam go. Nic. I przychodzi mi w tym momencie straszna myśl. ARMAGEDON ! W telewizji i w domu. W telewizji miałem go oglądnąć po raz e-nty, bo kocham płaczącego Willisa Bruce, w domu bo Jola go nienawidzi i nie dopuści mnie do telewizora. Dzwonie do niej. Słysze szyderczy głos : " w dużym pokoju ten zajebisty telewizor je mój wara od niego ! " a jak nie to będzie ARMAGEDON. Nie wiem co robić. W panice rozkręcam drugi raz, drutuje miejsce gdzie wstawia się bezpiecznik, może zaskoczy. Nic nie zaskoczyło. Trzęsącymi się rękoma wyciągam bezpiecznik i rozwalam go. Teraz będzie kompletna kaplica. I jest. Zaczynam się pocieszać. Przecież go nie potrzebuje. Oglądam tylko TVN 24 z racji zawodowych ( bo jestem ciągle na nasłuchu ) a filmy puszczam jednym uchem a drugim nie słucham. A poza tym to kara za grzechy, bo telewizji nie lubię a żyć bez tego sprzętu nie mogę. Pocieszenie trwa nadal. Przecież ostatnio w telewizji na okrągło to samo,jakby czas się zatrzymał. Ale zaraz paniczna myśl. A jak się coś stanie. A jak zaraz zaleje Wawel a mnie tam nie będzie bo nie mam tego cholernego TV. Puszczam radio w swoim komputerze. Kuba mnie uspakaja. Trójka jest dobra na wszystko. I zaraz dalsza paniczna myśl. A jak zaraz prawem serii zdechnie komputer ? Nie chcę tym myśleć. Siadam w pokoju. I nagle złota myśl ! Zanieś do naprawy. Rzucam się do komputera gdzie naprawiają telewizory. Nigdzie. Dzwonie i słyszę " Panie jak taki stary, mieszkasz Pan na 4 pietrze to najlepiej z balkonu i żeby trafił do śmietnika. " Patrze przez balkon. No rzeczywiście, jakby wiedzieli pode mną jest śmietnik tylko że zamknięty. I to chyba ratuje w tej desperacji telewizor. Siedzę już tak trzeci dzień. Telewizora nie mam. Jakoś daję rade. Zastanawiam się jak długo wytrzymam. Psychologowie mówią ze w traumie najgorsze są dni po tygodniu od zdarzenia. To jeszcze przede mną. Patrzę na ten ciemny telewizor i tak sobie myślę : straszne te skutki awarii telewizora, Armagedonu nie oglądnąłem, TVN 24 nie nadaje mi do ucha, nie mam kontaktu ze światem. Ale jest coś pozytywnego. Nie muszę patrzeć na nielubiane gęby. Nie muszę słuchać durnych teorii spiskowych. Można bez telewizora. Mimo Wszystko !

Ps.
Znalazłem machera. Chyba go zaniosę



  

2 komentarze:

  1. No taaak, czasem warto zajrzec w tv. U mnie jest odwrotnie, ja zostaje dopuszczona do ekranu jak nikogo nie ma w domu, albo zadnych ciekawych meskich imprez nie pokazuja, typu: speedway, pilka nozna w wersji miedzynarodowego wydarzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zabrali mi tv zostala tylko szara naga jama
    szaranagajama

    OdpowiedzUsuń