piątek, 17 września 2010

Chaos w podziemiu

Jak wiadomo szykuje się nam gratka nie lada. Otwierają podziemia Rynku. Pewnie jeszcze będzie okazja do pisania o tych pięciu latach siermięgi na krakowskim Rynku Głównym, ale dzisiaj spieszę donieść o wczorajszym spotkaniu dla dziennikarzy. Szczerze powiedziawszy zastanawiałem się po co spotkaliśmy się akurat na ponad tydzień przed otwarciem owego cuda skoro jak twierdzili organizatorzy wchodzimy na plac budowy. Ale widać nie chcą zdradzać tajemnic przygotowywanych na otwarcie.
Pierwszy wniosek nasunął mi się przed zwiedzaniem podziemi. Jest nas wielu, bardzo wielu. Normalnie na konferencjach prasowych to psa z kulawą noga nie widać a co dopiero aby ten pies zadał pytanie. Tutaj zameldowało się bractwo w sile nie przesadzam kilku dziesiątek kwiatostanu dziennikarstwa krakowskiego. Wszyscy się zastanawiali skąd nas tyle, a ja zacząłem rozumieć dlaczego etatowej pracy dziennikarskiej czy fotoreportera do ostatnich swych dni nie dostanę.
Oto my przed wejściem aby nie posadzono mnie o przesadę zbytnią :

I część naszych...


 II cześć naszych...

III cześć oczywiście okupowała już w środku

Przy wejściu  spotkaliśmy ogromny hologram z wizerunkiem miasta. Oczywiście wszyscy się na niego rzucili aby " rzeźbić " ale niestety materia jest nie do sfotografowania ( dobrego ) a wiec jest co jest ....



A dalej to już jak w Biblii " Na początku był chaos "  Zarówno w organizacji zwiedzania ( generalnie z naszej winy bo łaziliśmy jak te nie przymierzając krowy po pastwisku bez trawy ) jak i z powodu ogólnego chaosu w podziemiu. Gdyby nie to że od czasu do czasu coś tam trafiło do nas od przewodnika ale niestety pomiędzy panem szlifującym, panami kablującymi, paniami konserwującymi wszystko co tylko się tam znajduje, niewiele się orientowaliśmy. A wszystko to we wszechogarniającej mroczności przeplatającej się z kolorowymi światłami na ścianach.
Po kolei jak się idzie wygląda to tak .....









Dużo w tym fragmencie podziemi było średniowiecznych murów, resztek domostw, jedno z tych domostw było odtworzone. Dużo światła w różnych kolorach, mało eksponatów ruchomych ale te pewnie pojawią się na końcu.
Po tym etapie natrafiliśmy na wielki plac budowy gdzie pracowało kilkunastu ludzi o różnych dziwnych profesjach. Szklarze, wiertacze dziur, montażyści i chyba akrobaci bo łazili po szybach. To osławiona już fontanna która ma stanąć na Rynku. Będzie o czym gadać, kłócić się i wypowiadać swoje jakże nie pozbawionych racji osądy. Fontanna będzie piramidą ( próby wodne wykazały ze szczelna ) A wiec po Luwrze my tez będziemy mieli swoją piramidę i kłótnie. Na zdjęciu fachowcy od montażu wyglądali jak pająki....



Potem na naszej drodze stanęło " miasto na ścianie " czyli wyświetlana na murze rycina miasta....


Idąc dalej trafiamy na " Kramy biedne i bogate " i to jest ta część podziemi która wydaje się najbardziej przygotowana do zwiedzania...








Tam też spotkaliśmy miejsce jakżeż bliskie naszemu sercu i naszym czasom po prostu " Nasi tu byli.... "


Po tym odkryciu weszliśmy do najbardziej tajemniczej części podziemia Krzyża Sukiennic. To tam znajduje się odkopana droga po której z dużym prawdopodobieństwem chadzał sam Król Władysław Łokietek a przynajmniej jego poplecznicy bo bruk ten jest dokładnie z tamtych czasów...



No a na zakończenie część komercyjna - uwaga podobno bez niejakiego Likusa !



" Na początku był chaos " ale potem jednak powstał świat. Trzymam kciuki choć to pewne że zdążą. Przecież nie od parady mamy wybory samorządowe. Ale podziemia obojętne czy mamy czy nie mamy wyborów pozostaną i będzie to absolutna rewelacja dla krakowian i turystów. Niestety po dysze i 13 zeta. No chyba że ktoś będzie wśród szczęśliwców którzy zdobędą  ( od poniedziałku ) wejściówki ( 2850 sztuk ) które od piątku ( w przyszłym tygodniu ) do niedzieli w noc będzie uprawniać do wejścia za darmo.

Podziemie Rynku Głównego  16.09.2010 r.

2 komentarze:

  1. A co tam! Niech i po dychu będzie, niech i po 13 zeta. Bruk mnie rozczulił...

    OdpowiedzUsuń
  2. A to ciekawostka te podziemia!

    OdpowiedzUsuń