poniedziałek, 29 listopada 2010

Targ

Z targiem niewiele ma to wspólnego.Nikt tam nic nie da rady wytargować, nie ma koni, nie ma płodów rolnych, nie ma warzyw i owoców. Za to są stoiska z wszystkim co potrzeba na święta, grille z kiełbaskami,  mnóstwo różności kompletnie niepotrzebnych rzeczy, oraz jeszcze więcej pięknych pieprzotów które chcielibyśmy mieć nie wiadomo po co. No i jest smród od grilla. A jednak według ocen krakowian lubimy to. I co istotne nie za bardzo wyobrażamy sobie Rynek Główny przed Świętami bez Targów Bożonarodzeniowych. Można mówić że to zabawa dla mas, można mówić że budy, można mówić wiele innych niezbyt przychylnych opinii. A jednak od wielu dziesiątków lat Targi się odbywają. Co prawda przed laty inaczej bywało.Bo nasi przodkowie nie cackali się zbytnio, targi pachniały końskim łajnem, kury gdakały, gęsi gęgały, przekupki handlowały płodami rolnymi, mówiąc szczerze te sprzed lat Targi to była prawdziwa sodoma i gomora. Smród brud i ubóstwo. Jeszcze cztery lata temu jeden z kandydatów na prezydenta naszego miasta przebąkiwał o powrocie do takiej tradycji, na szczęście krakowianie pokazali mu gdzie jego miejsce. Co prawda teraz targi tez nie grzeszą czystością powietrza, smród grillów jest ogromny, ale przynajmniej nie pławimy się w końskim moczu co onegdaj kilkadziesiąt lat temu bywało. Sądzę że wielu z krakowian nie za bardzo się te Targi podobają. jeszcze więcej przychodzi na Rynek aby wypić grzańca a dla turystów na pewno jest to atrakcja.
W sobotnie południe Prezydent Jacek Profesor  puszczał balony z listami do dzieci, lał wosk przez klucz na szczęśliwą wróżbę dla siebie, ( redaktor Czuma widział w tym wosku lanym przez klucz Rondo Katyńskie, Halę Widowiskową, ukończony stadion Wisły, i mecz z Ajaksem w Pucharze Europy. Nieźle to wyglądało ) 
A ja życzył bym sobie aby wreszcie zmienić dekoracje świąteczne bo nie mam co fotografować. Ciągle te same. No ale jak mawia Prezydent Jacek Profesor : wszystko powoli małymi kroczkami i zmienimy. No tak zmienimy. Tylko ja coraz starszy i coraz częściej łapię się na myśli że chyba czegoś nie doczekam. No może ta zmianę dekoracji tak ale czy coś więcej ?

P.s  Targi otwarto w Międzynarodowy Dzień bez zakupów.  Chyba z hasłem niech żyje zgniły konsumpcjonizm, niech żyją zakupy, niech żyje żyj  !!!

Targi Bożonarodzeniowe na Rynku Głównym w Krakowie  27.11.2010 r. Potrwają do Świat Bożego Narodzenia.



























1 komentarz:

  1. Ja te kramy lubię. Wprowadzają przedświąteczny nastrój. A że raczej tam nie bywam... Podobne bibeloty można kupić gdzie indziej i taniej, bez tłoku, ryzyka kradzieży, w cieple. Przemykam czasem, gdy muszę przeciąć Rynek, bo tak mi bliżej. Gen. raj dla turystów.

    OdpowiedzUsuń