środa, 26 października 2011

Mgły...

.... krakowskie owładnęły mną kiedy to sobotniego poranka (w/g mojego aparatu 10,22.37 s) wszedłem na Rynek naszej Ukochanej Konserwy. Wszedłem od ul. Szewskiej. Mgły poranne stały na wysokości wieży Mariackiego i Sukiennic...

 

.... nad Adasiem latały gołąbki.....


... a po świętej ziemi Rynku przechadzały się jakoweś  czerwone pingwiny...



.... Mariacki był we mgle...



...  przechadzając się przy Ratuszu zza którego ledwo ledwo przedzierało się poranne słoneczko....



... nagle usłyszałem niezwykły vocal. Gdzieś go już słyszałem , gdzieś mnie już niepokoił i bawił, gdzieś już byłem nim zachwycony. Po pustym Rynku vocal był jakby świeża bryza jakbyś stwierdził że na ten poranny senno - mgielny poranek wpadł sztorm świeżego powietrza.. Tak, Tak już Wiem....


... Toż to on. Old Metropolitan Band  !!!! ze swoja cud wokalistką. Jej to głos roznosił się echem po całym Rynku. Tylko co oni robią tutaj o tej godzinie. To przecież pierwsze godziny snu porządnego jazzmana po bardzo pracowitej nocy. A tu Ratuszowa godz 10.22 i puste stoliki nie licząc tych dwóch siedzących nie wiadomo dlaczego o tej porze...  


I nagle odwróciwszy swoja głowę zobaczyłem o zgrozo obrazek jak z Orwella....


 

... Tak Tak !! Nasi dzielni Strażnicy Miejscy badali Eli głos. A raczej natężenie głosu. To tak jakby sprawdzali przy prędkości 300 na godzinę prędkość Ferrari. Panowie Ela ma głos jak dzwon, Boże co ja mówię jak dwa dzwony  !!! Jej nie trzeba sprawdzać bo będzie śpiewać ciszej a vocal Eli cichszy to prawie bezbożnictwo. !!!

Przyznam że tak dziwacznej sytuacji na naszej świętej ziemi Rynkowej dawno nie widziałem. Te mgły, pingwiny czerwone , OMB i Strażnicy Miejscy. Może się w głowie pomieszać
Old Metropolitan Band na Rynku o godz 10.22.07 w sobotni mglisty poranek 22.10.2011 r

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz