środa, 23 maja 2012

Miłośc na UJ...

.... tematem nowej produkcji bollywoodzkiej. Właśnie na Rynku Głównym rozpoczęły się zdjęcia do tego filmu. Dwoje młodych ludzi z Indii rozpoczyna studia w Krakowie na UJ. Oboje pochodzą z Indii. Co dalej pewnie dowiemy się z filmu albo i nie. Bo te produkcje właściwie do naszego miasta nie dochodzą. A nawet jakby doszły to zainteresowanie takie sobie. Ostatecznie chodzi o to aby naszą Konserwę pokazywać a nie wydawać pieniądze na ich filmy. Ale to chyba jednak inna kultura i dla nas te filmy są po prostu mało atrakcyjne. Atrakcją natomiast niewątpliwie, zarówno dla krakowian jak i licznych turystów jest podpatrywanie jak się kreci filmy. Atrakcja bo równorzędnie prowadzi się nagrywanie innych filmów w Konserwie, a poznasz te miejsca po tym że chronią je ze stu metrów potężne siły ciężkozbrojnych ochroniarzy. Przy Bollywood nie widziałem żadnego. Zapewne to różnica polegająca na tym że tam grają polscy wspaniali aktorzy i celebryci a w Bollywood grają tylko jacyś młodzi zupełnie nierozpoznawalni aktorzy których zna pół miliarda ludzi w Indiach i okolicach. Natomiast  Matrę Zmudę Trzebiatowską rozpoznaje paru fanów filmów i celebrytów ( jeśli tak to można nazwać ) w Polsce. Pisze o niej bo ostatnio nagrywała w towarzystwie ostrej ochrony jakiś odcinek kolejnego wspaniałego tasiemca o nieznanej mi nazwie. W przerwie rozdawała dzieciakom autografy, ja akurat tam byłem i chciałem zrobić fajną fotę, ale natychmiast otoczyło  mnie dwóch karków w tym jakiś men od produkcji i mimo że siedziałem na piwie w ogródku pubu nie pozwolili sfotografować aktorki. Dopiłem piwo i poszedłem robić Bollywood. Tam większa szansa na zdobycie Oskara.

" The Rhtthm " na Rynku Głównym  22.05.2012 r.



   








3 komentarze:

  1. Panie Marku, gwarantuje Panu ze w Indiach jest o wiele więcej ochroniarzy ponieważ jak sam Pan napisał bollywoodzkich aktorów zna "pół miliarda ludzi".

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie wiem, nie wiem w Indiach nie byłem ale fakt jest faktem przy naszej produkcji ciężkozbrojni Przy ich może jeden gość. Dzisiaj widziałem jak ochroniarze pilnowali każdego kabla, każdej skrzynki. Rozumiem ze nasz naród często sobie coś przywłaszcza i trzeba ochrony. Natomiast rzeczy gości nie bo nie wypada. Może o to chodzi.
    Dzięki za komentarz

    OdpowiedzUsuń
  3. Może to dlatego, że na naszych aktorów rzucają się fani (w szczególności hordy nastoletnich dzieci po autografy) ponieważ ich rozpoznają, a na tamtych aktorów nie - bo są tutaj nikomu nie znani i można kręcić spokojnie. Nasza Marta Żmuda w Indiach pewnie też kręciłaby bez obstawy, raczej nikogo by tam nie obeszła.

    OdpowiedzUsuń