.... Stanisław, student polonistyki UJ zginął 35 lat temu. Oficjalnie ( nikt tego nie zmienił ) spadł pijany ze schodów z trzeciego pietra w kamienicy przy ul. Szewskiej. Śledztwo w sprawie śmierci studenta trwa z przerwami od 35 lat. Za komuny stwierdzono ze Stanisław nie był inwigilowany, SB nie interesowało się tą osobą a jego śmierć to typowy przypadek pijanego studenta, który z niewiadomych przyczyn wszedł na trzecie piętro w kamienicy przy Szewskiej i wypadł przez barierę ponosząc śmierć na miejscu. Ale wiadomo że tak nie było. Pyjas był inwigilowany przez SB jako figurant " Żak " Zachowały się na ten temat dokumenty. Co wydarzyło się w bramie na Szewskiej 35 lat temu do dzisiaj tak naprawdę nie wiadomo. Podejrzenia graniczące z pewnością iż został pobity przez SB - ków na śmierć, są od poczatku tej sprawy. Niestety jest to doskonały przypadek działalności komunistycznych służb SB gmatwania sprawy, zacierania śladów. Jedynymi osobami które zostały skazane w tej sprawie to dwóch byłych oficerów SB, którzy właśnie zacierali ślady. Od dwóch lat trwa kompletny pat w sprawie śledztwa. Prowadzi go IPN. Nie wiadomo na jakim są etapie po przeprowadzonej ekshumacji zwłok Stanisława Pyjasa. To dziwne że przez tyle czasu nie potrafiono doprowadzić sprawę do końca. Dalej nie wiemy co się stało 35 lat temu.
Mam do tego swój emocjonalny stosunek. Pamiętam ten dzień 35 lat temu. Jako 20 latek szedłem na Rynek aby fotografować Juwenalia. Nic nie zrobiłem ( a szkoda ). Dookoła Rynku mnóstwo studentów , dużo milicjantów czuło się że coś nie tak. Część studentów gromadziła się przy ścianach gdzie wisiały ulotki informujące o śmierci Pyjasa, część już w trakcie zabawy nie za bardzo wiedziały jak się zachować. Coś wisiało w powietrzu. Na szczęście wtedy nie doszło do żadnych rozruchów bo mogło dojść do jakiegoś nieszczęścia.
A dzisiaj o śmierci Pyjasa pamiętają nieliczni przyjaciele, część rodziny i kilku młodych działaczy NSZ. Mnie to bardzo żenuje że tyle lat po 89 roku nie radzimy sobie z działalnością SB w tej sprawie. Wiem że to trudne ale wyjaśnienie tej sprawy powinno być jakimś priorytetem, a nie jest.
35 lat po śmierci Staszka Pyjasa na ul Szewskiej. 07.05.2012 r.
Mam do tego swój emocjonalny stosunek. Pamiętam ten dzień 35 lat temu. Jako 20 latek szedłem na Rynek aby fotografować Juwenalia. Nic nie zrobiłem ( a szkoda ). Dookoła Rynku mnóstwo studentów , dużo milicjantów czuło się że coś nie tak. Część studentów gromadziła się przy ścianach gdzie wisiały ulotki informujące o śmierci Pyjasa, część już w trakcie zabawy nie za bardzo wiedziały jak się zachować. Coś wisiało w powietrzu. Na szczęście wtedy nie doszło do żadnych rozruchów bo mogło dojść do jakiegoś nieszczęścia.
A dzisiaj o śmierci Pyjasa pamiętają nieliczni przyjaciele, część rodziny i kilku młodych działaczy NSZ. Mnie to bardzo żenuje że tyle lat po 89 roku nie radzimy sobie z działalnością SB w tej sprawie. Wiem że to trudne ale wyjaśnienie tej sprawy powinno być jakimś priorytetem, a nie jest.
35 lat po śmierci Staszka Pyjasa na ul Szewskiej. 07.05.2012 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz