środa, 29 czerwca 2011

Jeszcze żyję...

.... a wszelkie uwagi o mojej przedwczesnej śmierci, oraz  prześmiewcze telefony od moich " przyjaciół " w pracy dziękujące mi za nie zabieranie miejsca w czasie obsługi, uważam za nieaktualne. Jeszcze żyję choć te dwa ostatnie tygodnie kwituję jedną uwagą : dałem radę ( jak zwykle ), to jednak uważam że przeprowadzki nie są dla starych.
Ale mimo to że nie nadawałem wcale nie oznacza że nie pracowałem.Trzy imprezy na których byłem zasługują na uwagę.

II Life Festival w  Oświęcimiu. Gwiazdami finałowego koncertu byli James Blunt oraz niejaki Matisyahu. O ile o tym pierwszym można powiedzieć ze to wschodząca gwiazda muzyki " damskiej " 9 cukierki, landrynki, słodycz spływająca z jego gitary ) o tyle ten drugi zaskoczył mnie. Czytałem , słuchałem o Matisyahu wcześniej bo w Polsce jest znany już z poprzednich koncertów,o tyle posłuchać go na żywo to zupełnie inna sprawa. Ortodoksyjny ( tak mi się wydaje ) Żyd grający mieszaninę reggae, rocka, rapu i muzyki transcendentalnej robi wrażenie. Porwał publikę natychmiast. Nawet naczelny rabin Michel Schudrich wpadł w trans. Świetny muzyk, świetny koncert.

James Blunt...




Matisyahu...


 







Promocje doktorskie AGH.  Byłem na takiej imprezie pierwszy raz. Nawet nie wiedziałem ze promocje na pierwszy stopień naukowy odbywa się w taki sposób. teraz wiem za sprawą pierwszego doktora w rodzinie. Było oczywiście przyjemnie ( dużo czerwonego wina ) wesoło i bardzo uroczyście. Dwie sprawy zwróciły moja uwagę : pierwsza to to ze doktorzy w czasie doktoratu nie tylko tym się zajmowali, na co dowodem była chmara przesympatycznych dzieci wiszących u doktorów i doktorek jak winogrona, oraz fakt równie sympatyczny że wielu promotorów prac doktorskich było znacznie młodszych od doktorów. A wiec my w średnio średnim pokoleniu też mamy szansę !

Doktorzy na AGH...







 
Wyclef w wianku .... czyli kolejna edycja Wianków na Bulwarach organizowane przez KBF.  Gwiazda sama w sobie był Haitański wokalista Wyclef Jean. Konia z rzędem temu który mi powie dlaczego ten artysta wszędzie podaje najpierw nazwisko a potem imię. Może dlatego że kandydował na prezydenta najbiedniejszego państwa Ameryki Środkowej Haiti. Nie został bo zarzucono mu że nie jest rdzennym Haitańczykiem. Prezydent nie prezydent ale dał prawdziwy szoł. Świetnie śpiewa, znakomicie nawiązuje kontakt z publiką, pierwszy raz się zdarzyło że artysta przepłynął Wisłę ( motorówka w kapoku ) i wszedł między lud boży słuchający, tańczący i szalejący. Ale tłum boży w tym roku był jakby mniejszy, jakby bardziej wyselekcjonowany. Może dobrze , może źle. Ale wydaje się że koncepcja na Wianki, którą promuje od kilku lat KBF powoli się wyczerpuje. Myślę że ludzie jednak oprócz samego koncertu potrzebują jeszcze coś ponad sam koncert. Może nie w całości bo koncert gwiazdy jak najbardziej na zakończenie, ale potrzeba chyba też coś dla ludu. Może jednak trochę tych wianków w Wiankach bo od czasu Jasińskiego trochę się to zagubiło. Trzeba jednak powiedzieć że Wyclef był ok. A ognie jak ognie. Wcale nie szokujące, wcale nie jedyne i wcale nie powalające. Były jak co roku.

Wianki 25.06.2011 r.













2 komentarze:

  1. Zaczynałam się niepokoić :) Dobrze, że jednak nie opuściłeś "konserwy" i nas :);)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieki Bobe. Na twoje dobre słowo mogę zawsze liczyć.
    maro

    OdpowiedzUsuń