poniedziałek, 14 maja 2012

K 2....

.... czyli każdy ma swoje Kilimandżaro albo Kopiec Kościuszki. W sobotę w deszczu wietrze i zimnie ośmiu niepełnosprawnych ruchowo wspięło się ( piszę wspięło bo dla nich to prawdziwa wspinaczka ) wąskimi alejkami na Kopiec Kościuszki. Chcieli tym gestem uświadomić wszystkim którzy są w podobnej sytuacji że mogą robić wszystko. I wszystko jest uzależnione od nich samych. Kierownik i pomysłodawca tego wysiłku Janusz Świtoń chciał swego czasu eutanazji. Od wielu lat był przykuty do łóżka i nie chciało mu się żyć. Wystarczył gest zdrowych ludzi i teraz Janusz sam zachęca jemu podobnych aby walczyli, aby wyszli na zewnątrz. Oczywiście muszą mieć pomoc bo wszystkiego nie zrobią. Ale najtrudniej jest zaakceptować to że trzeba walczyć i trzeba samemu się przekonać że trzeba. Wielka zasługa w sobotniej akcji w działalności Anki Dymnej i jej Fundacji. patrzę na to co robią i powiem że zaskakują mnie pomysłami i ogromnym entuzjazmem wolontariuszy. Chwała im za to. A zdobywcom K 2 kolejnych szczytów do zdobywania.

To nie ból głowy to wiatr włosy Ance rozwiał przed startem...


... Janusz kierownik spogląda na swój szczyt...


... przed walką...


... no i zaczynamy wspinaczkę...



... powoli aczkolwiek systematycznie do góry



... pierwsi na szczycie juz po 20 minutach...


... a kierownik walczy dalej...



... nareszcie wszyscy na K 2



... no i najgorszy czas dla każdego wspinacza... powrót do bazy...








12.05.2012. Każdy ma swoje K 2. Niepełnosprawni zdobywają Kopiec Kościuszki.


2 komentarze:

  1. Fantastyczna akcja, podziwiam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Pęknie zrelacjonowałeś ten wielki czyn ludzi, którzy walczą o swe prawa do godnego i w miarę pełnego życia .

    OdpowiedzUsuń