Armaged(d)on ostateczna, decydująca walka, bitwa między siłami dobra i zła; przen. wielka, krwawa, wyniszczająca obie strony wojna. ( w/g słownika Kopalińskiego )
Właśnie zobaczyłem Armagedon. W Podchybiu. Jakaś wielka zła siła poprzewracała domy, wypiętrzyła drogi, dokonała kompletnych spustoszeń. W gminie Lanckorona Armagedon dotyczy ponad 130 domostw. W skali kraju pewnie ponad kilkaset. Czułem się jak bym był świadkiem jakiegoś zupełnie metafizycznego zjawiska. Miejscowi mi mówią : teraz Pan stoi tutaj, a jak Pan przyjdzie za dwie godziny to droga może być 2 metry niżej. I wszystko w kompletnej ciszy.
Może używam zbyt wielkich słów do zwykłego zachowania się geologicznego ale widząc to dzisiaj nie mam jakiegoś innego racjonalnego wyjaśnienia. Dom wyrażający wszystko co dobre i to zjawisko które niszczy wszystko co dobre. Niestety my tam jesteśmy dzisiaj, premier wysłucha relacji i zapewne bardzo pomoże ale my wyjeżdżamy po godzinie. Zrobiliśmy co do nas należało. A ludzie pozostają ze swoim Armagedonem i nie za bardzo mogą pójść gdziekolwiek. Pozostaje nadzieja że jednak dobro zwycięża i mieszkańcy Podchybia też wybudują nowe dobro czyli dom. Trzeba tylko im pomóc a nie epatować hasłami kto na to zezwolił i dlaczego budowali na osuwiskach. Bo to dla nich jest najbardziej dobijające. Budowali tam gdzie mogli a nie tam gdzie by chcieli. Znajomy geolog mi mówił że tereny Beskidów są całe upstrzone takimi terenami. I tak naprawdę trudno znaleźć teren gdzie takie zjawiska nie występują. No chyba że na terenach zalewowych.
Armagedon to walka ostateczna. Mam nadzieje że nie dla tych twardych, tak fatalnie doświadczonych ludzi.
Premier RP Donald Tusk na Podchybiu gdzie mieszkańcom w ciągu doby zawaliły się w kompletnej ciszy domy.
Ostatnia fota to chyba Adam Malysz a nie Donek
OdpowiedzUsuńDrogi Michale
OdpowiedzUsuńPan Premier i posłanka pierwszego kontaktu przyjęli pozycję Adama aby dojrzeć te ogórki kiszone które leża na stole a widoczne są na fotce powyżej. A na poważnie to widać było ze byli zaskoczeni tym ze stoją na ziemi która się rusza.
Robia wrazenie te zdjecia! Smutne! Premier, no chwala mu za to, ze byl, zobaczyl!
OdpowiedzUsuń