Szanowni Koleżanki i Koledzy w Wierze Fotograficznej !!!
Zwracam się do Was z uprzejmą prośbą o wybaczenie mi faktu posiadania wielokolorowej czapki na głowie w trakcie swojej pracy. Czasami tak musi być. Od czasu kiedy moja kominiarka gdzieś się zawieruszyła ( pewnie w czasie pracy przy zamieszkach lub walkach kiboli ) muszę używać czapki wielokolorowej, pięknej samej w sobie i niezwykle koszmarnej dla innych. Niestety czapka ta jest w moim domu traktowana jako pamiątką której za Boga nie możemy zgubić, zniszczyć, mole i inne insekty jej się nie łapią ( choć nie posiadam takowych ) Ową czapkę - widkę zakupiłem w listopadzie 1981 roku na trzy tygodnie przed stanem wojennym w miejscowości Budapeszt. Jak wiadomo w tamtym okresie Budapeszt to był zachód Polska kompletna nędza. A wiec zakupiliśmy ze swoją małżonką wiele rzeczy a czapka leżała w jakimś zakładzie czy sklepiku na wystawie. Do dziś nie wiem co mi się w niej podobało i co zadecydowało że ją kupiliśmy. Czy kolor czy wzór, na pewno nie wiedziałem że jest tak utkana że za cholerę nie chce się zniszczyć i odbarwić Cały czas wygląda tak samo. Wiem że dla was widok mój z tym kolorowym łbem to koszmar. Ja usiłuję się chować za innymi ale cały czas gdzieś ta cholera przebija się na zdjęciach czy relacjach telewizyjnych. Za to w domu mam spokój bo Jola zawsze wie że nie kłamię jak mówię że byłem na obsłudze. Wystarczy włączyć telewizję.
Dlatego też proszę Was o wybaczenie że czasami włażę wam w kadr swoim kolorowym łbem. Ale jest nadzieja. Za chwilę będzie wiosna i czapka pójdzie do lamusa.
Post ów wymusiło na mnie sumienie które po obejrzeniu dostarczonych mi zdjęć z 31 12.2010 czyli powitania Nowego Roku na Kopcu Kraka nie pozwoliło mi spać spokojnie. Dzieki Jagodzie i Marcinowi za niezwykłą pamiątkę z tamtego dnia. Mam nadzieje że za bardzo nie klniecie.
Pozdrawiam Maro
P.s 1. Za chwilę ruszam na Morsy. Czapka już na głowie.
2. Nie radze mi jej ukraść, zniszczyć, schować lub w jakiejkolwiek inny sposób zresetować. Mam drugą. Żony. Taką samą.
3. Szanowni kibice Cracovii. Moja czapka nie jest wyrażeniem miłości do Podhala Nowy Targ, wiec bardzo proszę o powstrzymanie się przed biciem, szturchaniem pluciem i wyklinaniem na widok mojej czapki w naszym Pałacu Lodowym.
Czapka - Widka 31.12.2010 na Kopcu Kraka. Zdjęcia Marcina Zięby i Jagody Madej. Dzieki piękne !
Najpierw trochę historii. Czapka - widka w 1982 roku na głowie Joli a obok nasz starszy w wieku niecałego roku
Zwracam się do Was z uprzejmą prośbą o wybaczenie mi faktu posiadania wielokolorowej czapki na głowie w trakcie swojej pracy. Czasami tak musi być. Od czasu kiedy moja kominiarka gdzieś się zawieruszyła ( pewnie w czasie pracy przy zamieszkach lub walkach kiboli ) muszę używać czapki wielokolorowej, pięknej samej w sobie i niezwykle koszmarnej dla innych. Niestety czapka ta jest w moim domu traktowana jako pamiątką której za Boga nie możemy zgubić, zniszczyć, mole i inne insekty jej się nie łapią ( choć nie posiadam takowych ) Ową czapkę - widkę zakupiłem w listopadzie 1981 roku na trzy tygodnie przed stanem wojennym w miejscowości Budapeszt. Jak wiadomo w tamtym okresie Budapeszt to był zachód Polska kompletna nędza. A wiec zakupiliśmy ze swoją małżonką wiele rzeczy a czapka leżała w jakimś zakładzie czy sklepiku na wystawie. Do dziś nie wiem co mi się w niej podobało i co zadecydowało że ją kupiliśmy. Czy kolor czy wzór, na pewno nie wiedziałem że jest tak utkana że za cholerę nie chce się zniszczyć i odbarwić Cały czas wygląda tak samo. Wiem że dla was widok mój z tym kolorowym łbem to koszmar. Ja usiłuję się chować za innymi ale cały czas gdzieś ta cholera przebija się na zdjęciach czy relacjach telewizyjnych. Za to w domu mam spokój bo Jola zawsze wie że nie kłamię jak mówię że byłem na obsłudze. Wystarczy włączyć telewizję.
Dlatego też proszę Was o wybaczenie że czasami włażę wam w kadr swoim kolorowym łbem. Ale jest nadzieja. Za chwilę będzie wiosna i czapka pójdzie do lamusa.
Post ów wymusiło na mnie sumienie które po obejrzeniu dostarczonych mi zdjęć z 31 12.2010 czyli powitania Nowego Roku na Kopcu Kraka nie pozwoliło mi spać spokojnie. Dzieki Jagodzie i Marcinowi za niezwykłą pamiątkę z tamtego dnia. Mam nadzieje że za bardzo nie klniecie.
Pozdrawiam Maro
P.s 1. Za chwilę ruszam na Morsy. Czapka już na głowie.
2. Nie radze mi jej ukraść, zniszczyć, schować lub w jakiejkolwiek inny sposób zresetować. Mam drugą. Żony. Taką samą.
3. Szanowni kibice Cracovii. Moja czapka nie jest wyrażeniem miłości do Podhala Nowy Targ, wiec bardzo proszę o powstrzymanie się przed biciem, szturchaniem pluciem i wyklinaniem na widok mojej czapki w naszym Pałacu Lodowym.
Czapka - Widka 31.12.2010 na Kopcu Kraka. Zdjęcia Marcina Zięby i Jagody Madej. Dzieki piękne !
Najpierw trochę historii. Czapka - widka w 1982 roku na głowie Joli a obok nasz starszy w wieku niecałego roku
Paparuch na Kopcu Kraka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz