poniedziałek, 7 listopada 2011

Targowisko....

.... książki jak co roku nawiedziło nasza Konserwę. Pisze targowisko ba dawno już to co dzieje się z początkiem listopada w Krakowie trudno nazywać Targami. Na targi przyjeżdżają wystawcy i handlują z tymi co chcą wykupić ich towar. Tutaj przyjeżdżają wystawcy aby jak najwięcej opchnąć tego co naprodukowali bez pośredników czyli księgarń. A że nadprodukcja w książkach jest,  mogliśmy przekonać się właśnie na targowisku. W zasadzie dożyliśmy już czasów o których marzyliśmy my, pamiętający czasy słusznie przeszłe a niesłusznie zapominane. W tych czasach wchodząc do księgarń polowało się na dobrą książkę. Teraz mamy tak że dobre książki leża w księgarniach a nie ma je kto kupić. I wcale nie chodzi tutaj tylko o kasę. Owszem książki są drogie. Ale śmiem twierdzi że jest to pewna wypadkowa zupełnie nietrafionych pomysłów wydawców produkujących po prostu chłam księgarski, na który szkoda i lasów Amazonki i papieru,  łamana przez  nasze podejście do słowa czytanego. A czytamy nagłówki, tytuły, szybko pomiędzy jednym przystankiem a drugim jednym preclem a hot dogiem. I nie pomoże tutaj żadna książka elektroniczna, żadne tablety palmtopy i inne bzdury. Jak się nie chce czytać bo nie ma się na to czasu to nic nie pomoże. Jesteśmy cholernie niecierpliwi a przy czytaniu książek trzeba cierpliwości i pewnego wyłączenia się od rodziców, żon, mężów,  dziadków,  i wiecznie czegoś chcących dzieci. W efekcie czytamy chaotycznie i po głowach. Ale mimo wszystko na szczęście jeszcze czytamy, z naciskiem na słowo jeszcze.
A na targowisku książkowym jak co roku gwiazdy co chcą z siebie robić pisarzy i pisarze z których na silę wydawcy chcą robić celebrytów i gwiazdy. A było ich całe multum. Co prawda największa gwiazda ( podobno ) którego nazwiska nie wspomnę nie przybyła i nawet nie przeprosiła dlaczego nie przybyła,  ale nie zauważyłem jakiś dramatycznych scen rozrywania koszul z tego powodu. No chyba że organizatorzy Festiwalu Conradowskiego przekonali się boleśnie że robienie obu imprez w tym samym czasie jest bezsensowne. No chyba że chodzi tu o to aby pokazać My tu intelektualiści i literatura najwyższego stopnia,  i Wy tam na Targowisku cała bezkształtna masa czytelnicza.
Na szczęście targowisko odbywało się bez towarzystwa polityków. Co prawda nie obyło się bez kontekstów politycznych p. Zuzanna Kurtyka podpisywała książkę tylko nie wiadomo czy społeczeństwu czy narodowi, Jan Pospieszalski namawiał do rozmowy,  a nad całymi targami fruwał na nalepkach ks. Boniecki. Ale to mały pikuś w postaci targowisk które odbywały się w czas wyborów. To było targowisko z Kaczyńskimi, Sikorskimi, prezydentami i premierami przemieszanymi z przyszłymi albo obecnymi ministrami Teraz była cisza i spokój od polityki.
Niewątpliwie najwięcej gości ściągały stoiska ze znanymi gwiazdami radia i telejaja. Znana firma MdM Mann i Materna mogli liczyć na ogromne tłumy...

... co prawda kobieta z tyłu Materny to nie Mann ale równie piękna...


...a Wojtek rozbiera się prawie jak MM...


... zapewne najwieksza gwiazda wsród celebrytów była przyszła noblistka literacka za niezwykłe zdolności w odchudzaniu narodu sympatyczna Kasia Cichopek...a przed nią stado ptaków nie powiem jakich bo sam nim byłem...


... a tak stado wyglądało przed Kaśką...


... i tylko wystawca Jacek zacierał rece i z obrzydzeniem patrzył na stado i odchudzanie...


... nad targami unosił się spokojny duch ks. Bonieckiego. Tutaj osobiście przylepiony prze ze mnie na ramieniu prof. Bralczyka...


. Piotr Kraśko  największy celebryta wśród telewizyjnych prezenterów usiłował czytać Miłosza...


... Jan Pospieszalski udowadniał że warto rozmawiać... nawet z nim...


... Ela Dzikowska trzymała się za głowę widząc tłum wyznawców Pieprzu i Wanilii...


... Jurek absolutnie nie przyznawał się do napisania tej pozycji...


... Chris Niedenthal marzył a Janusz Majewski prezentował Siedlisko...


. .. Zbigniew Wodecki powoli dobierał się do Wacka Krupińskiego...


...Kora z Kamilem to oczywiście błogi zielony spokój ...


... Prof Władysław jak zwykle gdzieś się spieszy...


... a Baśka tfu przepraszam Magdalena Zawadzka jak zwykle marzy o Małym Rycerzu...



No i tak mijało to Targowisko wśród tysięcy ludzi, dziesiątków tysięcy książek,  zaduchu, braku klimatyzacji oprócz tej naturalnej czyli otwieranych drzwi. Czas mijał nam również w przepychankach pomiędzy stoiskami, staniem w kolejce do w-c i walce w kolejkach do kolejnych gwiazd pisarsko - celebryckich. i słuchaniu wystąpień gości w norach nazywanych nie wiadomo dlaczego salami konferencyjnymi 
Ale jak już kupiliśmy, jak już się nastaliśmy jak już się nawalczyliśmy i nasłuchaliśmy to na pewno byliśmy szczęśliwi jak ja ze zdobycia MdM za całe 28 zeta 



P.s  Chciałem się też odchudzić z Kaśką ale Jasiu obciął Kaśkę i z odchudzania wyszły ciastka...


P.s 2 Ostatnie dwa zdjęcia to dzieła Jaśka Graczyńskiego. Dzieki ! Choć mógłbyś zrobić z Kaśką 

2 komentarze:

  1. sorry, ale kąt za wąski a reszta stada napierała... ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam ochotę przyjechać do Krakowa, szkoda, że tego nie zrobiłam, bo poznałabym, może osobiście - Chrisa Niedenthala.

    OdpowiedzUsuń