niedziela, 24 października 2010

Kłódki miłości

" Ja wiedziałem ze tak będzie, ja wiedziałem... " mógłbym powiedzieć za Grzesiem Halamą widząc Kładkę Bernatka. Wiadomym było że od otwarcie będzie atrakcją dla ludzi. Co prawda przejechano się po niej we wszystkich możliwych publikatorach a to że gruba rura, a to że paskudna, a to że za ciężka, a to Podgórze albo Kazimierz przez nią zginie ( to ostatnie mówią ci  w zaleznosci gdzie mieszkają ) A ja wiedziałem ze kładka będzie jeszcze nie jeden raz bohaterem prasy. No i nie omyliłem się. Tuz po otwarciu kładka stała się nową świecką tradycją. Nowa u nas w  mieście, bo w świecie już takie miejsca istnieją od wielu lat. Mówię o miejscu dla zakochanych, a w naszym mieście kładce zakochanych. Przychodzą i pozostawiają po sobie ślad w postaci kłódki miłości. Przychodzą zakochani on i ona, może być maż i zona, chłopak i dziewczyna, kochanka z kochankiem ( opcjonalnie inne krzyżówki też możliwe ) stają na kładce,  długi namiętny pocałunek po czym przypięcie kłódki do balustrady i drugi namiętny pocałunek a potem kluczyki sruuuu w fale wiślane i już związek zamknięty w kłódce na moście. Po roku można sprawdzić czy dalej zamknięta, jeśli jej nie ma, to nie oznacza że związek się rozwiązał, tylko że służby porządkowe w naszym mieście istnieją i żyją. Bo pewnie w takim tempie po pół roku będę pisał o sprzątaniu kłódek z kładki bo grozi zawaleniu. Ostatecznie taka kłódka trochę waży a przyrost szczęścia zakochanych na kładce jest olbrzymi. W miesiąc po otwarciu kładki jest ich dziesiątki. To nic w porównaniu do na przykład węgierskiego Peczu gdzie jest ich tysiące no ale tam zakochani już od dziesiątków lat przypinają się do parkanu.
A wiec zakochani  na kładke a Słuzby niech czekaja w pogotowiu.

Kłódki miłości na kładce ojca Bernatka  24.10.2010. 

Tak to wyglada w Peczu...









A tak wygląda to na naszej kładce...





















6 komentarzy:

  1. Wojtuś, Agatka i... kłódka Bernatka.

    Ani kładka, ani kłódka (-i) nie przypadły nam do gustu... ale dzisiejszy spacer z Kazimierza Starowiślną do Podgórza i z Podgórza Mostową na Kazimierz owszem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. W Olsztynie, też istnieje taka tradycja. Na mostku koło zamku, jest trochę przypiętych "kłódek miłosnych".
    W czeskiej Pradze, przy "murze Lenona" tak samo.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Droga Mota. Kluczyka się nie gubi. Kluczyk wyrzuca się w fale wiślane a związek jest zamknięty na wieki. To zamkniecie można interpretować na rożny sposób. Chodzi o to aby takiego związku już przypadkiem nie otwierać. Klamka a raczej kluczyk zapadła. jesteśmy razem na wieki wieków Howg ! A jak się kłódkę odpiłuje to się zapina nowa.
    Dzieki za wpisy
    Pozdrawiam
    maro

    OdpowiedzUsuń