czwartek, 14 października 2010

Na Bieszczady....

 ...nie ma rady nie szła do głowy nauka
pojechałem raz w Bieszczady
by kowbojskich przygód szukać

Hej Bieszczady, hej Bieszczady
trza paść krowy nie ma rady
Tutaj zgadza się jak ulał
trzeba wołać no Krasula...  "

Tak wyśpiewywali w latach 70 - siątych studenci Wysrolu czyli Wyższej Szkoły Rolniczej  bo tak kiedyś nazywał się krakowski Uniwersytet Rolniczy przed tym kiedy stał się Akademią a później Uniwersytetem. I tak to rolnicy kształcą się na Uniwerku, a w Bieszczady jedzie się jak dawniej krowy pasać. Jeździłem tam przez pierwsze 16 lat swego życia, później już bardzo rzadko. Ostatni raz na dłużej byłem z 10 lat temu i widziałem Bieszczady strasznie zaniedbane i zarośnięte. Teraz jest zupełnie inaczej. Pewnie miejscowi różnicy nie widzą, ale ja jechałem jakby prostszą Pętlą Bieszczadzką, nie zarośniętą a wszędzie widziałem jakieś inwestycje w turystyce. I zmiana która mnie najbardziej zaskoczyła i zasmuciła. potworne ilości turystów. Kiedy wlazłem na Halicz i Tarnicę tak mnie zmęczyli gdakaniem że zlazłem do Wołosatego kompletnie umordowany. Było ich setki. W tym roku będąc w sierpniu na Czerwonych Wierchach przy pięknej pogodzie tak mnie nie umordowali jak te tłumy w Bieszczadach. Ale za to pogoda piękna, wiatr urywał łeb i znalazłem wreszcie Diabły Bieszczadzkie. Bo jak SDM zaśpiewało o Aniołach Bieszczadzkich to całe Bieszczady były w aniołach. Mam nadzieję że teraz wrócimy do normalności, bo przecie wszyscy wiedzą że w Bieszczadach to tylko same diabły mieszkają.

Bieszczady 8 - 10.10 2010 Halicz, Tarnica, Wołosate, Wielka i Mała Rawka

 
I tak  Diabeł Dobry... 

 Diabeł zły ...

 A dalej to już tylko jesień w Bieszczadach...


























10 komentarzy:

  1. Niestety Bobe nie był i bardzo żałuje ze czasu było za mało a i towarzystwa za dużo aby w taki miejsce ich ciągnąc Ale co się odwlecze ... i9td
    maro

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja w ,,Chata Magoda,, była:) Krótko ale była:)
    W Bieszczadach zakochałam się od pierwszego wejrzenia - anioł Bieszczadzki mnie trącił .... w tamtym roku 4 razy byłam ale poza sezonem ... cisza spokój ..... diabły w Cisnej spotkałam ... zaraz, to były trolle:)
    Nie wiem kiedy znowu tam wrócę .... przynajmniej zdjęcia sobie pooglądam ... dziękuję:)
    Danka

    OdpowiedzUsuń
  3. Bobe też się wybiera :) Synagogi w Lesku jeszcze nie widziałam :):) Oczywiście to nie jedyny powód.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ehh ojciec pozazdroscic :)

    A Chatka Puchatka dalej stoi?

    OdpowiedzUsuń
  5. Docencie. Oczywiście dalej stoi ale ani osiołka ani lamy niestety

    OdpowiedzUsuń
  6. Tłumy? A bo chodzi tam gdzie wszyscy. Jak przyjedzie w Bieszczady następnym razem to powiem gdzie nie ma ludzi wcale.
    Pozdrawiam i zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Magodo
    Z miła chęcią następnym razem. Tym razem towarzystwo zapragnęło zdobywać szczyty najwyższe i nic na to nie poradziłem Ale następnym razem pokażę im Bieszczady jakie ja znam. To może wtedy będziemy w Lutowiskach.
    Pozdrawiam

    marek

    OdpowiedzUsuń
  8. czyżby na ostatnim zdjęciu była nowa cerkiew w Komańczy? :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Miko

    To oczywiście Komańcza. Strasznie landrynkowa ale piękna w swojej landrynkowosci
    pozdrawiam
    i dzięki za wpis

    OdpowiedzUsuń