W " Strzel zdjęcie i zgiń " Wojtek Jagielski rozpoczął swoją historię od Joao Silvy. Członka Bang Bang Clubu który jako ostatni z tych młodych chłopaków płaci rachunek za swoją pasję robienia zdjęć na wojnie. Miejmy nadzieje ze ostatni. Ken Oosterbroek zginął w Thakozie. Kevin Carter w kilka tygodni później popełnia samobójstwo, Greg Marinovich zostaje ranny. Leczy się cały rok. Gary Bernard na rękach których umiera zastrzelony Ken Oosterbroek w cztery lata po tej śmierci sam popełnia samobójstwo. Nie poradził sobie z życiem. Joao Silva pozostał jako jedyny z całej paczki kumpli w zawodzie. Greg bardziej poszedł w film a poza tym przeżycia jakim był świadkiem doprowadziły u niego do pewnego dystansu i zajęciem się innymi sprawami Choć z wojny nie zrezygnował. Joao natomiast rzucił się w wir walki. Właściwie przez te ostatni dwadzieścia lat nie było konfliktu na którym by nie był. Wojna, konflikty to było jego życie jego pasją. Jakoś dogadywał się z rodzina , zresztą oni też go zrozumieli, choć pewnie ogromny strach o niego gdzieś był z tyłu głowy. A on był wszędzie. Bośnia, Mogadiszu,Iran, Irak Afganistan, Afryka, wszędzie gdzie coś się działo. Zdobywał nagrody ( z tą najważniejszą Grand Prix Photo ) ale oczywiście to nie było jego motywacją do takiej pracy. Od wielu lat pracował jako kontraktowy fotoreporter NYT i dla nich jeździł do Afganistanu. Ostatni raz w październiku ubiegłego roku.. 23.10 2010 będąc wraz z żołnierzami amerykańskimi na patrolu wszedł na minę przeciwpiechotną. Amerykanie jak później opowiadali nawet tego faktu nie usłyszeli. Zrobiło się dużo dymu a dopiero później zauważyli że ranny jest Joao. On leżał z poranionymi nogami i robił zdjęcia. Niestety na nic nie zdała się szybka pomoc, transport i błyskawiczna operacja. Joao stracił obie nogi. To dla niego, rodziny, przyjaciół było i jest ogromna tragedią. Jego naczelny redaktor Bill Keller gdy dowiedział się o wypadku w notatce do swoich pracowników napisał :" Ci, którzy znają Joao nie będą zaskoczeni tym, że przy całej tej tragedii on nadal wykonywał zdjęcia. "
Joao przetransportowano do Niemiec a później do Nowego Yorku gdzie do dzisiaj przebywa na leczeniu. Jego przyjaciele uruchomili specjalna stronę internetową gdzie wszyscy jego znajomi, przyjaciele i wszyscy którzy chcą mu pomóc mogą za pomocą tej strony dokonać wpłat na specjalne konto. Strona jest również dedykowana dla wydawnictw, fotoedytorów. Znajdują się tam 15 jego zdjęć wraz z tymi ostatnimi które są przeznaczone na sprzedaż i licencje do wykorzystania. Można również dokonywać wpłat nawet najdrobniejszych ( widziałem mnóstwo wpłat 1 i 5 Euro ) na leczenie Joao. Ta strona to www. joaosilva.photoshelter.com.
Jego gazeta NYT uruchomiła na swoim blogu całą zakładkę na jego temat. Tam można się dowiedzieć wszystkich szczegółów i danych dotyczących leczenia. Właśnie wyczytałem że facet stanął na protezach i zaczął chodzić.
Joao Silva jest jednym z najbardziej znanym ludzi w świecie w tym fachu. Ale też darzonym przez nas ogromnym szacunkiem dla tego co robił a przede wszystkim jak to robił. Na blogu NYT przeczytałem taki post o nim napisany przez jedną z redaktorek S. Sinclair, która pracowała z Joao w Libanie i Iraku:
"Byliśmy w Bagdadzie szpitalu w 2003 r., które zostało objęte bombardowaniem. Niektórzy z młodszych fotografów byli bardzo agresywni, w stosunku do rannych i ich rodzin. Joao podszedł i zaczął robić zdjęcia z ogromnym szacunkiem.Używał aparatu tylko w razie konieczności tak, aby nie utrudniać krewnym. Zrobił zdjęcia, ale zrobił to jak chirurg. On jest najdzielniejszy wśród nas, ale jest również najlepszy i ma ogromny szacunek dla fotografowanych osób.W świecie, w którym zapatrzeni jesteśmy w zdjęcia papararazzi, zdjęć robionych wtykając kamerę w twarze ludzi i pod spódnice gwiazd, potrzebujemy więcej Silvas Joao.
Get well soon. Get well soon. "
Niezwykły ten wpis który oddaje idealnie moje myśli o pracy Joao, Portugalczyka, młodego chłopaka z Bang Bang Clubu który poświęcił swoje życie i zdrowie dla tego co my też kochamy.
Joao Silva fotoreporter kontraktowy NYT 09.02.2011
Chłopaki z Bang Bang Clubu na początku lat dziewięćdziesiątych. Od lewej Gary Bernard, Joao Silva, Kevin Carter
Zdjęcia Joao Silvy z różnych konfliktów
Joao Silva na Madagaskarze w lutym 2009 r.
Joao przy pracy
To zdjęcie Joao Silvy przy pracy wykonał Michael Kamber dla NYT w 2003 roku w Bagdadzie w czasie zamachu bombowego
Jego ostatnie trzy klatki zrobione już po wybuchu miny
Jego strona w Lens blogu NYT
Joao przetransportowano do Niemiec a później do Nowego Yorku gdzie do dzisiaj przebywa na leczeniu. Jego przyjaciele uruchomili specjalna stronę internetową gdzie wszyscy jego znajomi, przyjaciele i wszyscy którzy chcą mu pomóc mogą za pomocą tej strony dokonać wpłat na specjalne konto. Strona jest również dedykowana dla wydawnictw, fotoedytorów. Znajdują się tam 15 jego zdjęć wraz z tymi ostatnimi które są przeznaczone na sprzedaż i licencje do wykorzystania. Można również dokonywać wpłat nawet najdrobniejszych ( widziałem mnóstwo wpłat 1 i 5 Euro ) na leczenie Joao. Ta strona to www. joaosilva.photoshelter.com.
Jego gazeta NYT uruchomiła na swoim blogu całą zakładkę na jego temat. Tam można się dowiedzieć wszystkich szczegółów i danych dotyczących leczenia. Właśnie wyczytałem że facet stanął na protezach i zaczął chodzić.
Joao Silva jest jednym z najbardziej znanym ludzi w świecie w tym fachu. Ale też darzonym przez nas ogromnym szacunkiem dla tego co robił a przede wszystkim jak to robił. Na blogu NYT przeczytałem taki post o nim napisany przez jedną z redaktorek S. Sinclair, która pracowała z Joao w Libanie i Iraku:
"Byliśmy w Bagdadzie szpitalu w 2003 r., które zostało objęte bombardowaniem. Niektórzy z młodszych fotografów byli bardzo agresywni, w stosunku do rannych i ich rodzin. Joao podszedł i zaczął robić zdjęcia z ogromnym szacunkiem.Używał aparatu tylko w razie konieczności tak, aby nie utrudniać krewnym. Zrobił zdjęcia, ale zrobił to jak chirurg. On jest najdzielniejszy wśród nas, ale jest również najlepszy i ma ogromny szacunek dla fotografowanych osób.W świecie, w którym zapatrzeni jesteśmy w zdjęcia papararazzi, zdjęć robionych wtykając kamerę w twarze ludzi i pod spódnice gwiazd, potrzebujemy więcej Silvas Joao.
Get well soon. Get well soon. "
Niezwykły ten wpis który oddaje idealnie moje myśli o pracy Joao, Portugalczyka, młodego chłopaka z Bang Bang Clubu który poświęcił swoje życie i zdrowie dla tego co my też kochamy.
Joao Silva fotoreporter kontraktowy NYT 09.02.2011
Chłopaki z Bang Bang Clubu na początku lat dziewięćdziesiątych. Od lewej Gary Bernard, Joao Silva, Kevin Carter
Zdjęcia Joao Silvy z różnych konfliktów
Joao Silva na Madagaskarze w lutym 2009 r.
Joao przy pracy
To zdjęcie Joao Silvy przy pracy wykonał Michael Kamber dla NYT w 2003 roku w Bagdadzie w czasie zamachu bombowego
Jego ostatnie trzy klatki zrobione już po wybuchu miny
Jego strona w Lens blogu NYT
No i nie mozna nic napisac...
OdpowiedzUsuńZdjecia swietne!
http://3.bp.blogspot.com/_jQx7KTLRulk/TVML_C0A4sI/AAAAAAAAFhY/orujnKa8elI/s1600/Kevin+Carter+right+Joao+Silva+center+and+Gary+Bernard+left+after+the+death+of+Abdul+Sharif+in+Kathlehong+Jan+9%252C+1994.+Both+Kevin+and+Gary+committed+suicide.+photo+++Mykal+Nicolau.jpg
OdpowiedzUsuńTo nie jest Ken Oosterbroek, Joao Silva, Kevin Carter , tylko Gary Bernard, Joao Silva, Kevin Carter !!!!!!!
Wystarczy czytać uważnie nazwy plików.
Materiał z którego korzystałem nie miał takiego opisu. Ale błąd oczywiście poprawiłem.
OdpowiedzUsuńDzieki !
A następnym razem nie wsytydź się chociaż własnego imienia. Na tym blogu dobrym obyczajem jest podanie z kim sie rozmawia.
Wystarczy mi imie
Pozdrawiam
marek
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńSinclair to ona.... Pliz, żenujący błąd....
OdpowiedzUsuńPoza tym, fajnie się czyta twoje wpisy, ale błędy są męczące i żenujące trochę - ortograficzne, interpunkcyjne i inne..... Szkoda.
Tak czy siak zasubskrybuję.
Droga Lucy. !!
OdpowiedzUsuńNie za bardzo już pamiętam na podstawie jakich materiałów wziąłem dane dotyczące fotoreporterki. Zapewne było samo nazwisko i widać z tekstu nie wniosłem ze to kobieta. Oczywiście poprawię. A co do reszty. W zasadzie błędów ortograficznych nie robię interpunkcyjne oczywiscie się zdarzają rozumiem że męczące ale powiem Ci tak ja to pisze od siebie z serca. Czasami mogę się zapędzić i coś nie zauważyć. Dlatego oczywiscie dzięki za poprawianie ale wybacz To nie jest klasówka
Pozdrawiam serdecznie
maro