..... dzień na szczęście mamy za sobą. I powiedzmy sobie, dla nas ciężki dzień. Wydawcy szaleli, telefony, informacje poufne i mniej poufne, przyjedzie nie przyjedzie, będzie za godzinę, nie wrócił , wrócił, na pewno będzie na pewno, nie będzie - a wszystko to w kontekście jednego słowa J A R O S Ł A W. Muszę przyznać że budowanie napięcia w mediach ma opanowane perfekcyjnie. Na wzgórzu Wawelskim co poniektórzy zapuścili korzenie, co poniektórzy, jak wydawcy nie słyszeli i mikrofony były wyłączone, złorzeczyli. A przez cały czas do krypty wchodziły tabuny delegacji Pisowskich, turystów, i tych co chcieli się pomodlić i nie tylko.
A pod wzgórzem zaczynały się protesty, marsze msze i koncerty. Wszystko fantastyczne tylko absolutnie nie przystające do tego co działo się w mieście rok temu. Wtedy kilkadziesiąt tysięcy ludzi zjechało z całej Polski z potrzeby serca. Dzisiaj oprócz nielicznych którzy pamiętali o tamtej atmosferze zjechali aby się pokazać. Bo co robili tutaj warszawscy Obrońcy Krzyża ze Świętą Joanną od Krzyża na czele ? I szczerze powiedziawszy miałem dość po godzinie. Po drugiej, baterie zlitowały się nade mną, zdechły obie i mogłem udać się do domu. Tylko do tej pory nie mogę sobie wybaczyć że nieśmiertelny Dostojewski przegrał z jak najbardziej śmiertelnym Kaczyńskim. Ale wytłumaczenie znalazłem szybko. " Biesy " jako żywo są nieśmiertelne. Kaczyński jako żywo, przepraszam jako nieżywo jest śmiertelny. I tak jakoś mi się wydaje że w przyszłym roku będziemy mieli dużo więcej czasu w ten dzień.
A przy wejściu do krypty osobiście czuwał proboszcz Zdzisław...
... Gazeta Wyborcza albo żebrała, albo zbierała... informacje...
... ale najciekawsze rzeczy działy się przy sarkofagu...
Przed katedrą szalały media i Święty Antoni...
... po Mszy Marsz pamięci ( tylko nie wiem co miano pamiętać bo na pewno nie atmosferę z przed roku )...
... a na czele szła Para Prezydencka...
P.s 2 Agenta Tomka nie zauważyłem. Chyba że szedł za mną ...
Kraków w pierwszą rocznicę pogrzebu Pary Prezydenckiej. 18.04.2011 r.
A pod wzgórzem zaczynały się protesty, marsze msze i koncerty. Wszystko fantastyczne tylko absolutnie nie przystające do tego co działo się w mieście rok temu. Wtedy kilkadziesiąt tysięcy ludzi zjechało z całej Polski z potrzeby serca. Dzisiaj oprócz nielicznych którzy pamiętali o tamtej atmosferze zjechali aby się pokazać. Bo co robili tutaj warszawscy Obrońcy Krzyża ze Świętą Joanną od Krzyża na czele ? I szczerze powiedziawszy miałem dość po godzinie. Po drugiej, baterie zlitowały się nade mną, zdechły obie i mogłem udać się do domu. Tylko do tej pory nie mogę sobie wybaczyć że nieśmiertelny Dostojewski przegrał z jak najbardziej śmiertelnym Kaczyńskim. Ale wytłumaczenie znalazłem szybko. " Biesy " jako żywo są nieśmiertelne. Kaczyński jako żywo, przepraszam jako nieżywo jest śmiertelny. I tak jakoś mi się wydaje że w przyszłym roku będziemy mieli dużo więcej czasu w ten dzień.
A przy wejściu do krypty osobiście czuwał proboszcz Zdzisław...
... Gazeta Wyborcza albo żebrała, albo zbierała... informacje...
... fotoreporterzy ustawili się w karnej kolejce do Pana Prezydenta....
... a pod Wzgórzem zaczęli protestować ZA...
... i Obywatelski Komitet PRZECIW...
Na Rynku Głównym Msza w Bazylice i przed Bazyliką...
... po Mszy Marsz pamięci ( tylko nie wiem co miano pamiętać bo na pewno nie atmosferę z przed roku )...
... i tu właśnie zdechły mi baterie i przypomniałem sobie o Dostojewskim. Poszedłem do domu.
P.s 1 Świętej Joannie od Krzyża nie zrobiłem zdjęcia bo była cała oblepiona szarfami, flagami, napisami i krzyżami. Uważałem to za profanację.
Kraków w pierwszą rocznicę pogrzebu Pary Prezydenckiej. 18.04.2011 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz