czwartek, 21 lutego 2013

Billboardami w smog...

... czyli walka ze smogiem w Krakowie weszła w następny etap. Etap billboardowy. Oto Mikołaj z Krowodrzy, Agnieszka z Łobzowa, Wojtek z Bronowic, Krakowskie dzieci ( ogółem ) i przesympatyczny misiek Pappi z Nowej Huty ( nie za bardzo rozumiem intencje dlaczego akurat Nową Hutę reprezentuje misiek Pappi , no chyba że Nowohucianie pod wpływem huty i smogu już się zmienili ) informują o niezdrowym powietrzu w mieście. Z Billboardów wyżej wymienione osoby w maskach tlenowych krzyczą do przechodniów " Nie chcemy oddychać smogiem " a poniżej  hasło " Jedno życie, jeden Kraków, jeden podpis " A wszystko to w języku obcym nam czyli angielskim. I właśnie ten fakt że w języku angielskim tak bardzo wzburzył Szanownego Prezydenta Jacka. Bo według niego to może wpłynąć na ilości turystów obcych w naszym mieście. Innymi słowy : Proszę nie pisać bzdur bo jeszcze nie przyjadą a wy i tak jesteście przyzwyczajeni do smrodu " No tak to sobie można tłumaczyć. Przy całej sympatii którą posiadam do Prezydenta to pozwolę sie z nim nie zgodzić. Według mnie nie wpłynie to w żaden sposób na ilość turystów. Do Krakowa jednak mimo wszystko przyjeżdżają raczej ci turyści którzy wykorzystują różnicę cenowe czyli mówiąc wprost dla nich piwo jest dużo tańsze. I w większości ci turyści nie kupią bilet na Wawel bo jest droższy niż wejście do Luwru, ale piwo i owszem jest tanie. Tak to widzę.Oczywiście jakby to powiedzieć w całej masie. Bo oczywiscie to się zmienia i coraz więcej jest takich których nie tylko tanie piwo interesuje.Kraków mimo pewnych wysiłków i mimo że jest rozpoznawalny w świecie to cały czas jest na marginesie wielkiej turystyki. Te wielkie ilości turystów co za każdym razem obrazują nam urzędnicy to mały procencik turystów którzy odwiedzają Rzym, Paryż czy niedaleką Pragę. I to bez względu na zanieczyszczenie powietrza nie mówiąc oczywiscie o takim Pekinie.
Patrząc na te nerwowe ruchy Pana Prezydenta ( listy, wypowiedzi w mediach ) przypomina mi się burmistrz niewielkiego miasteczka Amity nadmorskim wybrzeżu niejakiego Larry'ego  Vaughn . Ich miejscowość która żyje z turystów nawiedził żarłoczny rekin. I właśnie na billboardach promujących Amity ktoś złośliwie namalował szczęki rekina. Zdenerwowany burmistrz zareagował jotę w jotę jak nasz szanowny prezydent Jacek. Uważał że informowanie turystów o rekinie może wpłynąć na budżet miasta bo turyści nie przyjadą. Jak to się skończyło wiemy doskonale z filmu Spielberga. Turyści przyjechali, rekin zeżarł kilku z nich . budżet szlag trafił a burmistrz musiał wysupłać kasę na zawodowego myśliwego. Niech Pan Panie prezydencie ogladnie " Szczęki  " To mój ulubiony film. I niech Pan pomyśli że nie jest Pan burmistrzem Amity tylko Prezydentem Naszej Ukochanej Konserwy. Odwagi w podpisach !!! 

Walka ze smogiem na billboardach w Krakowie. 21.02.2013 r.




  












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz