... była dzisiaj zamiast zawodów psich zaprzęgów. Od dwóch tygodni marzyłem o wyjeździe na trzy dni na zawody psich zaprzęgów do Lutowisk do Krainy Wilka. Wyszło jak wyszło czyli nici. A wiec z braku laku aby nie tracić dnia w ramach stałego i jakżeż prawdziwego hasła " RUSZ DUPĘ NIE SIEDŹ W KONSERWIE " pojechałem na Wierch Rusiński . Kończył się tam 41 Karnawał Góralski. Była Parada Gazdowska, zawody kumoterek oraz ski skjoring i skjoring. Te pierwsze to oczywiscie zawody par góralskich w małych saniach zwanych kumoterkami od kumotra czyli mówiąc po krakowski chrzestny. ( chyba nic nie pomyliłem mam nadzieję ) A te drugie zawody to jazda na nartach za zwierzęciem czyli w tym przypadku koniem. Widziałem też jazdę za psim zaprzęgiem. Nigdy tego nie fotografowałem wiec moje przybycie wśród kolegów górali wzbudziło pewne ( acz niewielkie ) zainteresowanie. Kolega Adrian wraz z kolegą Markiem uprzejmie mnie poinformowali co i jak, gdzie stanąć ( najlepiej nigdzie bo wszędzie fotoreporterzy ) a w ogóle uważać bo konie narowiste a górale nawalone adrenaliną. Tacy ambitni. Com zrobił to pokazuję z pewnym niedosytem i domieszką wstydu. Na usprawiedliwienie powiem żem pierwszy raz, konie z zasady obchodzę jak Wisława urodziny, a na nartach tylko śladowych umiem. Ale generalnie podobało mi się. Moi koledzy górale wytłumaczyli mi że dzisiaj jechali w odwrotnym kierunku bo organizatorzy obawiali się że z zakrętu będą wyjeżdżać w dół to się pozabijają. No fakt. Adrenlina była ogromna. Najważniejsze że koń mnie nie kopnął ( a przecież mógł ) nikt we mnie nie wjechał ( a przecież też mógł ) wiec wszystko w porządku. Zrobiłem wszytko aby się coś wydarzyło, nawet ryzykując chodzenie trop w trop za Markiem P. znanym na całym Podhalu i okolicach płanetnikiem ( gdzie on tam natychmiast ląduje szybowiec na głowie, dyszel spada na niego itp ) jednak te informacje są wydaje mi się cokolwiek przesadzone. Nawet obecność Marka P. nie pomogło. Było spokojnie ( mimo adrenaliny ) a nawet rzekłbym nudnawo. No ale to pierwsze koty za płoty wiec niech tam...
Gońba na Wierchu Rusińskim 10.02.2013 r.
Gońba na Wierchu Rusińskim 10.02.2013 r.
Najpierw było paradnie czyli parada Gazdowska...
No a potem jak się na paradowali zaczęli wyzwalać adrenaline , w kumoterkach...
Na tego górala kazano mi uważac bo to szatan nie kogut 70 na karku i szaleje...
Adrenalina była wyzwalana również w innym wydaniu...
Po kumoterkach przyszedł czas na ski skjoring i skjoring...
... a na zakończenie znowu kumoterki...
No i tyle by było w tym temacie gońby...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz