niedziela, 10 lutego 2013

Gońba...

... była dzisiaj zamiast zawodów psich zaprzęgów. Od dwóch tygodni marzyłem o wyjeździe na trzy dni na zawody psich zaprzęgów do  Lutowisk do Krainy Wilka.  Wyszło jak wyszło czyli nici. A wiec z braku laku aby nie tracić dnia w ramach stałego i jakżeż prawdziwego hasła " RUSZ DUPĘ  NIE SIEDŹ W KONSERWIE  " pojechałem na Wierch Rusiński . Kończył się tam 41 Karnawał Góralski. Była Parada Gazdowska, zawody kumoterek oraz ski skjoring i skjoring. Te pierwsze to oczywiscie zawody par góralskich w małych saniach zwanych kumoterkami od kumotra czyli mówiąc po krakowski chrzestny. ( chyba nic nie pomyliłem mam nadzieję ) A te drugie zawody to jazda na nartach za zwierzęciem czyli w tym przypadku koniem. Widziałem też jazdę za psim zaprzęgiem. Nigdy tego nie fotografowałem wiec moje przybycie wśród kolegów górali wzbudziło pewne ( acz niewielkie ) zainteresowanie.  Kolega Adrian wraz z kolegą Markiem uprzejmie mnie poinformowali co i jak, gdzie stanąć ( najlepiej nigdzie bo wszędzie fotoreporterzy ) a w ogóle uważać bo konie narowiste a górale nawalone adrenaliną. Tacy ambitni. Com zrobił to pokazuję z pewnym niedosytem i domieszką wstydu. Na usprawiedliwienie powiem żem pierwszy raz, konie z zasady obchodzę jak Wisława urodziny, a na nartach tylko śladowych umiem. Ale generalnie podobało mi się. Moi koledzy górale wytłumaczyli mi że dzisiaj jechali w odwrotnym kierunku bo organizatorzy obawiali się że z zakrętu będą wyjeżdżać w dół to się pozabijają. No fakt. Adrenlina była ogromna. Najważniejsze że koń mnie nie kopnął ( a przecież mógł ) nikt we mnie nie wjechał ( a przecież też mógł ) wiec wszystko w porządku. Zrobiłem wszytko aby się coś wydarzyło, nawet ryzykując chodzenie trop w trop za Markiem P. znanym na całym Podhalu  i okolicach płanetnikiem ( gdzie on tam natychmiast ląduje szybowiec na głowie, dyszel spada na niego itp ) jednak te informacje są wydaje mi się cokolwiek przesadzone. Nawet obecność Marka P. nie pomogło. Było spokojnie ( mimo adrenaliny ) a nawet rzekłbym nudnawo. No ale to pierwsze koty za płoty wiec niech tam... 

Gońba na Wierchu Rusińskim  10.02.2013 r.

Najpierw było paradnie czyli parada Gazdowska...









No a potem jak się na paradowali zaczęli wyzwalać adrenaline , w kumoterkach...



Na tego górala kazano mi uważac bo to szatan nie kogut 70 na karku i szaleje...




Adrenalina była wyzwalana również w innym wydaniu...


Po kumoterkach przyszedł czas na ski skjoring i skjoring...





... a na zakończenie znowu kumoterki...




 No i tyle by było w tym temacie gońby...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz