Bardzo dobry temat na fotograficzny post dla faceta. Tak sobie pomyślałem jak przeczytałem w miejskim kalendarium że nasz Miejski Specjalistyczny Szpital Narutowicza ( zawsze się zastanawiałem dlaczego specjalistyczny, chyba wszystkie takie są ) otwiera po głębokim remoncie i zmodernizowaniu oddział położniczo - ginekologiczny. I pewnie bym temat olał, ale do tego oddziału mam UWAGA !! sentyment. Bo tu urodziły się moje chłopy. Zgoła w innym czasie, powiedzmy wprost - innym świecie. Moje kochanie nie specjalnie dobrze wspomina ten czas, bo porodówka miała okna zabite na amen, klamek nie było w zamkach ( do dzisiaj zastanawiamy się dlaczego ) a mężów trzymano na zewnątrz pod oknami żeby nie przeszkadzali. Kiedy urodził się mój Maciek w piękną księżycową i jasna noc stanu wojennego ( dobre nie !) poszedłem oczywiście następnego ranka z Łukaszem w wózku pod okno porodówki i zobaczyłem taki obrazek : Chłopy na dole usiłują przez zamknięte okna porozmawiać ze swoimi miłościami, jedna z nich właśnie rodziła i przez ściany słychać było jej powiedzmy odgłosy, a dołem z piwnicznego prosektorium wynoszono trumnę. Cały ten obrazek uzupełniało piękne czerwcowe słońce i ciepło. Nie wiedziałem czy śmiać się czy płakać czy uspakajać beczącego Łukasza. Dlatego mam tyle sentymentu.
Dzisiaj ten sam oddział jakby z innego świata i epoki. I chyba ludzie tam pracujący też. Kolorowo, czysto, pięknie, sale porodowe zależnie od koloru fotela, nazwane niebieska, zielona, pomarańczowa, wszystko lśni. Prezydent tnie szaleńczo szarfy ( a było ich aż trzy ) a kardynał Stanisław szalał z kropidłem i wodą święconą kropiąc wszystko o co siostry poprosiły. Tylko miałem takie jakieś wrażenie że wszyscy panowie niezależnie od zajmowanego stanowiska i profesji , jakby trochę wystraszone, jakby trochę niespokojne. Niby wszyscy oczywiście na swoim miejscu ale jakby jakoś takoś z pewną dozą nieśmiałości. Właściwie nie powinienem się dziwić. Patrząc na te kolorowe łoża przypominające niezłe narzędzie tortur też byłem jakiś nie swój.
Acha i sprawdziłem - nowy oddział w oknach ma klamki
Otwarcie oddziału położniczo - ginekologicznego po gruntownym remoncie w Miejskim Szpitalu Specjalistycznym im. Gabriela Narutowicza 22.12.2010 r.
Najbardziej podoba mi się: "Prezydent tnie szaleńczo szarfy..." :) co jest bardzo trafnym spostrzeżeniem, nie tylko w kontekście Narutowicza ;):)
OdpowiedzUsuńDopiero jutro idę na obiecany sobie przedświąteczny spacer po Rynku i okolicach. Ale idę. Fakt, że po drodze muszę kupić wianek i chrapy konia mi są potrzebne... :):):)
Rozpieprzył mnie Biskup machający z mocą kropidłem na te wszystkie kable i narzędzia. Jakiś taki odrealniony obrazek - jak dla mnie;) Fajny reportaż:) Pozdrawiam - aguti
OdpowiedzUsuńDroga Bobe
OdpowiedzUsuńNo wianek ostatecznie mogę załatwić , cokolwiek masz na myśli no ale chrapy konia ? Powiedz po co ?
W każdym razie pozdrawiam
Maro
Aguti ! Dzieki za wpis. machanie kardynała to pikuś przy jego strachu w oczach na widok kolorowych foteli. Był zdecydowanie zagubiony
pozdrawiam
maro
Marku, wszystkie trzy punkty zrealizowane (spacer, wianek i chrapy:) Do tego było słońce i śniadanie z duuużą kawą w Tribece (a sam wiesz, jaki tam widok z okna).
OdpowiedzUsuńCudny dzień!
A do czego potrzebne mi były wianek i chrapy - zobaczysz niebawem na obu blogach :)
Wspaniałych Świąt!
Bobe Majse vel Pani Haiku