poniedziałek, 18 marca 2013

Mewa....

.... czyli Dziób na najważniejszym kominie świata. jak wiecie mamy nowego papieża Franciszka.  Ale zanim otrzymaliśmy nowego Piotra o imieniu Franciszek trzeba go było wybrać. Kardynałowie wybierali go dwa dni. I przez ten czas wszystkie kamery tego świata, wszystkie obiektywy fotoreporterów ( oczywiscie te będące w Watykanie ) było skierowane na ... komin a raczej kominek z Kaplicy Sykstyńskiej. To z niego miał dobyć się dym. Czarny albo biały. Jest coś idiotycznego w sobie że w XXI wieku w dobie smart fonów, telefonów, internetów, satelitów i Bóg wie jeszcze jakiej formy kontaktów my aby dowiedzieć się że mamy papieża dowiadujemy się starym indiańskim sposobem czyli znakami dymnymi. Ale oprócz idiotyczności tej sytuacji jest jeszcze coś co wydaje mi się ważniejsze. Jest to że dzięki temu sposobowi udowadniamy że nie zwariowaliśmy na punkcie techniki, elektroniki i komputeryzacji. Te znaki dymne to oznaka że jesteśmy ludźmi a nie cyborgami komputerowymi. Kominek, znaki dymne oznaczają według mnie ze jesteśmy na szczęście ludźmi.
A obiektywy kamer i aparatów przez dwa dni pokazywały komin. Przerywane było to czarnymi dymami no i w ostatnim dymieniu białym dymem. A w przerwie na komin siadał ... dziób czyli mewa i mewy. Nie wiem czy zdawały sobie sprawę że ogląda ich pół świata ale wyglądały godnie. Jako zwolennik Dziobów i Pazurów postanowiłem też mieć ich na swoim blogu. Poprosiłem obecnego na Placu Piotrka Tumidajskiego o foty mew na najważniejszym kominie świata. Właśnie mi przysłał. Dzieki Piotrek !

A wiec Panie i Panowie ! Oto Dzioby na najważniejszym kominie świata !

Fot. Piotr Tumidajski / Watykan  18.03.2013 r.







1 komentarz:

  1. To nie mewy ani nie Dzioby tylko Duch Świety ! (jb)

    OdpowiedzUsuń